piątek, 19 kwietnia

Franciszek Maśluszczak o witrażach

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr +

Wnętrze ursynowskiego kościoła pod wezwaniem Wniebowstąpienia Pańskiego stworzyli wybitni polscy artyści. Wykonane zostało w dwóch porządkach co wzbudza szczególną ciekawość.  Architekt Marek Budzyński  zaproponował surowość bryły zewnętrznej a wewnątrz wręcz ascezę. A przecież białe krążki oblepiające otwór ceglanego wejścia do świątyni w formie krzyża, chociaż ascetyczne, to jednak tworzą ruch, zapowiadają barwy. Drugi porządek zaproponował artysta malarz Franciszek Maśluszczak. Jego Droga Krzyżowa jest pełna barw dostojnych i nie krzykliwych. Podobnie tryptyk Wniebowstąpienie. Natomiast witraże nad prezbiterium przypominają polską, kwietną łąkę w stylu nawiązującym do secesji. Kwiaty są dostojne a zarazem radosne. Ksiądz Tadeusz Wojdat swymi decyzjami połączył dwa porządki, które zdawać by się mogło nie są do pogodzenia. Miał rację. Teraz parafianie odbierają zamysł obu artystów za swój, nastąpiła symbioza a więc akceptacja.

Architekci przeważnie dużo opowiadają o swoich projektach i o realizacjach. Malarze zaś są małomówni. Franciszek Maśluszczak dotychczas niczego nie mówił o swoich witrażach i dlatego poprosiłem go o rozmowę.

Andrzej Rogiński

O tym jak doszło do zamówienia witraży przez proboszcza i o nawiązaniu do wielkanocnych palm mówi Franciszek Maśluszczak.

Prezbiterium kościoła jest bardzo ważne bo tam znajduje się stół, przy którym odprawiane są msze. Okna, choć niedawno wstawione, nie były jednak w najlepszych stanie.  Elegancja, pewna dostojność miejsca była więc zakłócona. Szczególnie, gdy spojrzenie kieruje się ku górze. A często przy modlitwie człowiek podnosi wzrok ku górze. Szukamy tajemnicy, piękna.

Podczas każdej niedzieli palmowej mszę św. odprawiał Józef Glemp, Prymas Polski.

Proboszcz rozglądał się za kimś, kto mógłby wykonać witraż. – To może by tak zaprojektować kwietne palmy – zwróciłem się do księdza Tadeusza Wojdata. W polskiej tradycji palmy wykonuje się właśnie z kwiatów, traw, trzciny, zasuszonych kwiatów. Palmy krakowska, łowicka, kujawska, olsztyńska, kujawska różnią się między sobą. I proboszcz powiedział, że to jest dobry pomysł by użyć takiego właśnie elementu.

Zastanawiałem się za nad tym projektem, obawiałem się. To jest przecież inna odpowiedzialność,  w odróżnieniu od malarstwa na płótnie,  na ścianie czy na papierze. Ważną sprawą było to by zapewnić  ołtarzowi jasność. Dlatego założyłem by szkło było jasne, w tym przezroczyste. Kompozycje kwiatów miały się różnić i dać wrażenie lekkości, kolory miały być jasne.

Pojawił się problem z wykonawcą – współpraca z pierwszym z Gdańska nie ułożyła się. Były też różne pomysły. Rozważano nawet wydrukowanie z plotera i nałożenie na szybę. Ale jednak to by wystarczyło na dziesięć lat gdyż to jest sztuczna folia. Wówczas zaproponowałem Zbigniewa Jaworskiego z Wrocławia. Widziałem rekonstrukcje witraży pana Zbigniewa w ratuszu. Zatelefonowałem do niego. Przygotował jedno próbne okno. Te witraże są bardzo wysokie. Mają  6-7 m wysokości i około metra szerokości. Po wstawieniu okna z witrażem w odpowiednie miejsce ksiądz Wojdat wpadł w zachwyt. Porównał stare okno z tym wstawionym. Praca miała być kontynuowana. Witrażyści najpierw wykonali prawą stronę a w późniejszym czasie lewą. Dopiero wtedy zobaczyłem jakby dialog stron, które są inne. Nie było żadnej dyskusji, żadnych pytań. Przyjęto jakby zawsze tam miały być. To było dla mnie najfajniejsze.

Już we Wniebowstąpieniu zastosowałem wirujące linie obłoków, jak żywiołu. Uniknąłem więc zastosowania rytów geometrycznych, li tylko przytłaczającej dekoracji. Przecież kwiaty same w sobie są secesyjne.  Nie kopiowałem natury lecz stworzyłem swoje rośliny. To nie jest fotografia roślin.

Notował Andrzej Rogiński

Udostępnij

About Author