piątek, 24 stycznia

Zjednoczenie bezpartyjnych

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr +

Minęło ponad ćwierć wieku od pierwszych wolnych wyborów samorządowych, a w Warszawie nadal większość jej mieszkańców nie zna swoich radnych czy burmistrzów. Dla wielu nadal Urząd Dzielnicy jest „radą narodową”. System działa tak, żeby obywatele nie czuli potrzeby uczestnictwa w samorządzie, a ten żeby mógł funkcjonować swoim życiem bez nich.

Czasem jednak przekraczane są granice działania wbrew woli obywateli. Tak stało się niedawno na warszawskim Powiślu, gdy został powtórnie wyłożony plan tego rejonu. Mimo że od poprzedniego wyłożenia minęły cztery lata, mieszkańcy nie zapomnieli, jak ostro i wyraźnie protestowali wówczas przeciwko wielu złym, oderwanym od rzeczywistości i potrzeb zapisom, składając liczne uwagi do planu.

Teraz okazało się, że mimo formalnego uwzględnienia najważniejszych z nich, nadal projektant (lub sporządzający plan Prezydent Miasta) próbują przemycić zapisy, których nigdy nie przyjmą mieszkańcy. Chodzi przede wszystkim o zaplanowane szerokie aleje w parku Janiny Porazińskiej oraz wycięcie części tego parku na plac miejski. Skutkowałoby to (co wyliczyli mieszkańcy) likwidacją kilkudziesięciu pięknych drzew w urządzonym parku, po którym chodzi się uroczo meandrującymi ścieżkami. W miejscu, gdzie projektanci przewidzieli szeroką na 10 m aleję, jest górka saneczkowa i historyczny krąg po gazowni. Nowe propozycje projektowe nie wnoszą nic nowego, mieszkańcy podejrzewają, że zapisy quasi dróg (w poprzednim wyłożeniu były formalnie drogami) umożliwią podział terenu zieleni miejskiej pod przyszłą zabudowę.

To oczywiście tylko jeden z absurdów tego planu. Nie opisując wszystkich dość jest powiedzieć, że indywidualne uwagi sprzeciwiające się takim zapisom złożyło ponad 1200 osób, a kolejne setki podpisywały się pod kompleksowymi uwagami przygotowanymi przez Radę Osiedla, wspólnoty i stowarzyszenia. Takie zorganizowanie się mieszkańców Powiśla było możliwe dzięki akcji informacyjnej przeprowadzanej przez miejscowych aktywistów i poprzez lokalną gazetę „Mieszkańcy Śródmieścia”. W tym czasie biuro miejskie w niewielkim stopniu promowało tak ważny tematu, nie chcąc nawet spotkać się z oponentami w parku, by bronić swojej koncepcji. 

Po zakończeniu procedury składania uwag, zanim opadły emocje, mieszkańcy Powiśla zaczęli zadawać pytanie „co dalej?” Co mogą jeszcze zrobić, żeby wpłynąć na aparat biurokratyczny dwumilionowej Stolicy?

Odpowiedź nie jest prosta. Uwagi rozstrzyga to samo biuro, które plan zamówiło i uzgodniło. Ostateczny głos  mają jednak radni miejscy. Radni z całej dwumilionowej Warszawy, z Bielan, Ursynowa, Białołęki, Wawra i innych dzielnic. Ludzie, którzy zapewne nigdy nie widzieli zagrożonej alejki Szewczyka Dratewki w parku Janiny Porazińskiej, przy której dzieci zjeżdżają z górki na sankach. Radni ci zazwyczaj głosują zgodnie z dyscypliną partyjną, zupełnie nie interesując się zdaniem zainteresowanych. Tak było ostatnio, gdy unikając wzroku licznie zgromadzonych protestujących mieszkańców radni miejscy przypieczętowali budowę wieżowców pośród przedwojennej średniej zabudowy okolic Nowogrodzkiej i Emilii Plater.

Czy zawsze tak będzie? Wierzę, że nie. Media społecznościowe i lokalna prasa pisząca o sąsiedzkich problemach pozwalają zewrzeć szyki. Zarządzanym odgórnie partiom politycznym, utrzymywanym z pieniędzy publicznych, a zainteresowanym głównie rozgrywkami na szczeblu krajowym, rośnie groźny przeciwnik. To jednoczący się w skali Warszawy ruch samorządowy. Lokalne stowarzyszenia z Ursynowa, Śródmieścia, Białołęki, Ursusa, Pragi i innych dzielnic, aktywnie i skutecznie działające na swoim podwórku, znaczące liczebnie, dotąd bez wspólnego frontu nie miały przełożenia na Radę Warszawy.

Być może wspólnym szyldem będzie nazwa „Bezpartyjni samorządowcy”, która już jednoczy aktywistów w niektórych częściach Polski. Nazwa taka tłumaczy wiele. Bo górka saneczkowa dla dzieci nie ma barw politycznych. Wymaga tylko prawdziwego zainteresowania. I odpowiedzialności radnych wobec mieszkańców, a nie wobec władz partyjnych układających listy wyborcze.

Mieszkańcy Powiśla nie są bez szans w walce o nasze wspólne parki.
Paweł Suliga – Stowarzyszenie Mieszkańcy architekt, zastępca burmistrza Dzielnicy Śródmieście w latach 2014-2017

Udostępnij

About Author