Bogdan Żmijewski
Moim zdaniem słuszny jest projekt ustawy o IPN w sprawie kar za bezzasadne pomówienia państwa i narodu polskiego z tytułu rzekomej współodpowiedzialności Polaków za zbrodnie Niemców w czasie II wojny światowej, w tym holokaust. Niestety projekt jest kiepsko i nieprecyzyjnie napisany. Budzi bowiem wątpliwości, czy można mówić bez formalnych dowodów o pojedynczych karygodnych zachowania Polaków w czasie wojny, w tym wobec Żydów. Wątpliwość prawne budzi bowiem użycie w ustawie słowa „naród” tj. czy dotyczy to też oskarżenia pojedynczego obywatela.
Skoro powstały wątpliwości prawne i nawet, jeśli prawnie były niezasadne, to nie rozumiem, dlaczego nie dokonano uzupełnienia treści ustawy o stosowne zdanie, że nie dotyczy to sytuacji, jak powyżej? Po co się było niemądrze upierać, że mamy rację prawną, skoro o politykę tu chodzi. Tym bardziej wzbudziło to wątpliwości czytających ustawę naszych adwersarzy, którzy bezwzględnie to wykorzystali. A wystarczyło dopisać stosowne zdanie tytułem doprecyzowania ustawy i zamknąć temat. Były premier Olszewski także ocenił ustawę jako merytoryczny i polityczny bubel.
Teraz jest zadyma przeciw Polsce na całym świecie. Media donoszą, że już w 2016 r. premier Izraela zwracał uwagę premier Szydło na wątpliwości co do treści ustawy. Minister Jaki zlekceważył również uwagi Ministerstwa Spraw Zagranicznych i uwagi pani ambasador Izraela.
Jestem pewny, że w końcu dojdzie do tego, że przepis trzeba będzie doprecyzować z powodów politycznych. Ale straty wizerunkowe będą ogromne. Wszystko przez upór polityków zjednoczonej prawicy, a szczególnie Ministra Jakiego. Młodego i ambitnego pana, ale bez jakiegokolwiek doświadczenia życiowego i dogłębnej wiedzy prawnej, bo prawnikiem nie jest, tylko politologiem. Jego ambitne działania czynią Polsce więcej szkody niż pożytku. Myślę też, że część orzeczeń komisji reprywatyzacyjnej ministra Jakiego zostanie uchylona przez sądy administracyjne i wtedy będzie kolejny blamaż, chyba że się podsteruje kto będzie w sprawie orzekał.
Żydowski Instytut Historyczny twierdzi, że Polacy zamordowali 50 tys. Żydów, co według nich oznacza udział Polaków w holokauście. Polskie władze na to nie reagują, co Żydów utwierdza w tej tezie. Historycy polscy schowali głowę w piasek, więc Polacy, w tym politycy nie wiedzą co o tym myśleć. Brak tej wiedzy powoduje brak rozwagi w stanowieniu prawa.
Ukraińskie instytucje np. Centrum Badań Ruchu Wyzwoleńczego ostrzegają ukraińskich badaczy i artystów przed podróżą do Polski, bo twierdzą, że grożą im sankcje karne za stawiane przez nich tezy, co do wybielania zbrodni wołyńskiej i gloryfikacji UPA w pracach naukowych i artystycznych. Mają rację, bo ustawa w części ukraińskiej nie zawiera klauzuli zwolnienia z kar za takie tezy w pracach naukowych i artystycznych.
Ustawa to również bubel prawny, bo nie określa kogo dotyczy to uchwalone prawo. Należy zwrócić bowiem uwagę, że Ukraińcy mordujący na Wołyniu Polaków byli z punktu widzenia prawa obywatelami polskimi, czyli członkami narodu polskiego, co wywołuje wewnętrzną sprzeczność ustawową.
PS Ustawa dotyczy tylko karania osób będących na terytorium Polski, więc jej oddziaływanie na oskarżający nas za holokaust świat będzie znikome.