Bogdan Żmijewski
Spółki Autostrada Wielkopolska II SA i Autostrada Wielkopolska SA są koncesjonariuszami dwóch odcinków autostrady A2 Świecko – Konin o łącznej długości 253 km. Te spółki nie jest własnością Kluczyka. Obecnie są to konsorcja różnych firm, w tym państwowych PGE (20 %), PKN Orlen i inne, a Kulczykowie mają ok. 43 % akcji. Akcjonariat zmienił się od czasu realizacji autostrady. Generalnym wykonawcą była spółka celowa A2 Strada (udziałowcy Kluczyk Holding i Strabag po 50 %. Autostradą zarządza odrębna spółka Autostrada Eksploatacja SA, gdzie Kulczykowie mają 47 %.
Zgodnie z umową koncesyjną z 1997 r. miano wybudować autostradę aż do Strykowa tj. na długości 360 km. Umowę zmieniono w 1999 r. i ją skrócono do 253 km. Odcinek autostrady Nowy Tomyśl – Modła oddano do użytkowania w 2004 r., a Nowy Tomyśl – Świecko dopiero w 2011 roku, bo negocjowano zmianę umowy. W trakcie realizacji drugiego odcinka autostrady zmieniły się przepisy o drogach w kontekście ich standardu, co spowodowało wzrost kosztów budowy. Zdrożały też materiały budowlane i robocizna. Umowę renegocjowano. Rząd Kaczyńskiego zmianę umowy uzgodnił, ale spółka się wycofała i podjęła negocjacje z kolejnym rządem Tuska negocjując podwyższenie ceny wykonania, co skutkowało zmianami w umowie w zakresie ustalania opłat stałych dla koncesjonariusza oraz opłat za przejazd autostradą.
W istocie zatem są dwie umowy koncesyjne i dwie spółki odrębne na każdy odcinek i odrębne zasady ustalania opłat za przejazd i opłaty stałej na rzecz spółek na budowę i eksploatację. Zatem są różne opłaty za przejazd, czemu nie trzeba się dziwić. Wysokość opłaty stałej dla pierwszego odcinka jest zależna od ilości pojazdów i chyba wysokości opłaty za przejazd (ryzyko spółki), a dla drugiego odcinka nie. Wysokość opłaty za przejazd pierwszym odcinkiem ustala koncesjonariusz w granicach określonych w umowie widełek uzgodnionych z Ministrem Transportu. Opłaty za drugi odcinek ustala Minister Transportu. Opłaty są przekazywane do Krajowego Funduszu Drogowego, a Fundusz ten wypłaca spółce opłatę stałą za dostępność autostrady. Wysokość tej opłaty nie została ujawniona. Miała ona pokrywać koszty eksploatacji i remontów oraz spłaty kredytów. A zatem należy przyjąć, że wysokość tej opłaty jest tajna.
Przejazd autostradą jest płatny poza odcinkiem obwodnicy Poznania. Koszt budowy wyniósł ok. 9,6 mln euro/km, łącznie ok. 1,3 mld euro liczony z odsetkami od kredytów. Koszt eksploatacji przez okres koncesji określono na 300 mln euro.
Na polskim rynku działają też dwaj inni koncesjonariusze Gdańsk Transport Company SA (autostrada A1 Rusocin – Toruń) oraz Stalexport Autostrada Małopolska SA (autostrada A4 Katowice – Kraków). Im też państwo płaci opłatę stałą, ale nie wiadomo ile. Podobno w 2017 roku wyniosła ona dla wszystkich koncesjonariuszy 1,2 mld zł (wynika z budżetu GDDKiA) i była znacznie wyższa niż wpływy z opłat za przejazd, co zubożyło fundusz drogowy budowy autostrad.
Można za tę kwotę wybudować 20-30 km autostrady zależnie od warunków lokalnych. Koncesję zawarto na 40 lat do 2037 roku, licząc od roku 1999 r. Zakłada się przepustowość dwujezdniowej drogi na ok. 41 tys. pojazdów na dobę. Po roku 2038 przewiduje się budowę 3 pasa ruchu na co są przewidziane rezerwy terenu i wiaduktów. W trakcie eksploatacji autostrady przewiduje się 3-krotną modernizację nawierzchni (chyba dot. pierwszego odcinka asfaltowego) w ramach opłaty stałej. Drugi odcinek jest betonowy w specjalnej i drogiej technologii, ale podobno trwałej i niewymagającej gruntownych napraw (wymiany nawierzchni).
Spółki wyłożyły na realizację inwestycji środki własne 186 mln euro (12 %). Na resztę wzięto kredyty od konsorcjum kilku banków, w tym Europejskiego Banku Inwestycyjnego (1 mld euro).
Zapewne w najbliższym czasie opłaty za przejazd podniosą pozostali koncesjonariusze.
PS Jeśli budowa dróg w Polsce jest droższa niż na zachodzie np. z uwagi na warunki gruntowe i mrozy, to i opłata za przejazd może być wyższa niż na zachodzie by spłacić te koszta. Należy zadać pytanie, dlaczego jest aż tak droga? Czy ceny wykonawców są za wysokie z uwagi na zmowy cenowe, czy standardy techniczne są przesadzone?