Wokół Południowej Obwodnicy Warszawy
Ponad 800 osób podpisało podczas protestu w sobotę, 23 czerwca petycję w sprawie zainstalowania filtrów spalin w tunelu POW. Pakt ten podpisały także organizacje: Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa, Miasto Jest Nasze – Ursynów, Nasz Ursynów, Otwarty Ursynów, Projekt Ursynów, Stowarzyszenie Mieszkańców Miasteczka Wilanów oraz Platforma Obywatelska, Nowoczesna i PSL. Zamierzają wspólnie lobbować w sprawie filtrów m.in. w resorcie infrastruktury.
Będą filtry spalin w ursynowskim tunelu. Patryk Jaki poinformował w niedzielę, 24 czerwca na Ursynowie. – Byłem w tej sprawie w Ministerstwie Infrastruktury. Bardzo się cieszymy, że mieszkańcy Ursynowa mogą się czuć bezpiecznie, jak powstanie tunel, powstaną filtry oczyszczające powietrze. Sprawa jest załatwiona – powiedział na konferencji prasowej Patryk Jaki, który ubiega się o urząd Prezydenta Warszawy. Póki co brak jest potwierdzenia Ministerstwa Infrastruktury. Przypominamy, że Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury w grudniowym w wywiadzie dla TVP oświadczył, że filtry na Ursynowie „na pewno będą”. Ale najwcześniej rok po tym, jak do tunelu wjadą pierwsze samochody.
Pan minister kłamie. Po pierwsze nie jest ani wykonawcą ani inwestorem, więc decyzji w tej sprawie nie podejmie. Po drugie filtry były w pierwotnej decyzji środowiskowej i w koncepcji trasy, na podstawie której zawarto umowę z wykonawcą. Ale decyzję środowiskową i koncepcję zmieniono po rozstrzygnięciu przetargu, by obniżyć koszty wykonawcy. Ale nie inwestora. Nikt z Ursynowa tego nie zaskarżył. Wszyscy tylko gardłowali, że są przeciw. Po trzecie. Z przepisów wynika, że w rok po oddaniu trasy S-2 do użytku będzie przeprowadzony monitoring oddziaływania na środowisko i, jeśli normy będą przekroczone, to filtry będą musiały być zainstalowane. Chyba, że się zmienią normy i będzie można bardziej smrodzić. A to jest możliwe, bo tak już było.
Żadne z wymienionych w załączonej w powyższej informacji ugrupowań czy osób w nie zaangażowanych nie zaskarżyło bezprawnie wydanej zgody na budowę trasy S2, w tym kwestii rezygnacji przez GDDiK z ekranów antyhałasowych na wielu odcinkach tej trasy m.in. na Ursynowie i Wilanowie.
Jedyną osobą, która zaskarżyła zgodę na budowę tej trasy, jest pani Joanna Żmijewska, właścicielka terenu w Wilanowie na Zawadach. Skierowała ona skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W skardze podniosła kilka niezgodności z prawem. Pierwszą jest podzielenie zgody na budowę trasy na kilka etapów bez podzielenia na etapy decyzji środowiskowej. A przecież podział jest obowiązkiem przewidzianym w ustawie. Drugą jest przeprowadzenie trasy S2 przez Zawady bez ekranów antyhałasowych, mimo iż w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego dla terenów przyległych do trasy jest określona norma hałasowa. Normy tej nie wolno naruszyć poprzez realizację inwestycji na terenie planu lub w jego sąsiedztwie. A trasa S2 przekracza tę normę. O taki zapis w planie zadbał Bogdan Żmijewski wiele lat temu.
Dlaczego zlikwidowano ekrany? Trzeba wiedzieć, że GDDiK rozstrzygnęła przetarg na projekt i budowę trasy S2 według decyzji środowiskowej zakładającej ekrany antyhałasowe na Zawadach i w Wilanowie. Potem wykonawca – dążąc do obniżenia koszów budowy przy współpracy z GDDiK i za jego zgodą – wystąpił o zmianę decyzji środowiskowej w sprawie likwidacji ekranów. Skorzystał ze zmiany przepisów rozporządzenia dotyczącego lokalizacji ekranu. Wcześniejsze przepisy nakazywały stawiać ekrany tam gdzie plan zagospodarowania przewiduje zabudowę, którą trzeba chronić przed hałasem. Obecne przepisy mówią, że ekranami należy chronić tylko zabudowę już istniejącą, to jest oddaną do użytkowania, a nie planowaną lub tą w realizacji. Teraz jak ktoś będzie chciał sobie wybudować domek, np. za 400 tys. zł zgodnie z obecnym planem zagospodarowania w miejscu gdzie hałas z trasy S2 przekracza normy, to będzie musiał sobie, a przy okazji i innym, wybudować ekrany antyhałasowe wzdłuż trasy S2 za kilka milionów złotych.
Pani Joanna Żmijewska podniosła też w skardze, że proceder uprawiany przez wykonawcę i GDDiK narusza prawa obywatelskie i śmierdzi korupcją. W przypadku niekorzystnego rozstrzygnięcia przez WSA państwo Żmijewscy skierują stosowny wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz do prokuratury.
Bogdan Żmijewski, Andrzej Rogiński
Bezpartyjni warszawiacy