sobota, 25 stycznia

Wygrała partiokracja

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr +

Bogdan Żmijewski

Przełączam pilota na TVP, potem na TVN i za każdym razem jestem w innym kraju. Wygrani są co i rusz inni.

PiS uzyskał 32 % tj. ok 100 tys. więcej głosów niż w poprzednich wyborach samorządowych, ale ok 100 tys. mniej (5 %) niż w poprzednich parlamentarnych i niewiele mu to dało. Kiedyś wygrał w 5 sejmikach, a miał władzę w 1. Teraz wygrał w 8, a będzie miał władzę w 3, bo nie ma zdolności koalicyjnej, ani z PSL-em, ani z Bezpartyjnymi Samorządowcami. W dużych miastach też niewielkie zmiany. Można powiedzieć, że utrzymane zostało status quo, choć każdy mówi, że wygrał.

Walec wyborczy PiS się zatrzymał na marzeniach. O 50 % by mieć większość konstytucyjną należy zapomnieć. To nie były wybory samorządowe tj. programowe, tylko plebiscyt PiS kontra PO i pomiędzy TVP a TVN. Polsat siedział cicho jakby wyborców nie było, bo był biznesowo przestraszony. Biorąc pod uwagę uruchomione przez PiS środki to PiS poniósł klęskę. W kampanii brał przecież udział premier, ministrowie, posłowie, część kościoła, upartyjniona TVP i ogromna kasa na kampanię. Kasa była głównie publiczna, bo z diet posłów i radnych oraz synekur partyjnych różnych członków zarządów i rad nadzorczych spółek skarbu państwa lub samorządowych. Po stronie PO było tak samo. Dlatego innym trudno było zaistnieć, ale byli tacy, którzy nie przestraszyli się tej machiny. Szczególnie Bezpartyjni Samorządowcy. Choć niewiele mandatów uzyskali, to osiągnęli znaczący wynik poparcia w całym kraju. W Warszawie trochę mandatów zdobyli ich koalicjanci, którzy szli do wyborów w dzielnicach pod lokalnymi nazwami komitetów wyborczych.

Nie przestraszyli się też wyborcy, że jak nie zagłosują na PiS to nie będzie kasy dla ich gmin.

W tych wyborach były spektakularne zwycięstwa i porażki. PiS dużych miast nie odwojował. Trzaskowski utrzymał Warszawę. Ale generalny wynik koalicji PO Nowoczesna jest słaby 24,7 %. To tyle co poprzednio, ale bez Nowoczesnej. Czyli Nowoczesna nie dała im nowych wyborców, a odebrała mandaty. Teraz Nowoczesna może być im ciężarem, bo ich radni będą myśleć po swojemu.

SLD nadal istnieje i teoretycznie ma się jako tako (5,7 %), choć liczyli na więcej, jak każdy, a mają 6 miejsce w szeregu i chyba żadnego mandatu nie zdobyli. Inna lewica (Razem i Zieloni itp.) nie zaistniała, bo uzbierała 1-1,5 %. Podobnie Narodowcy. Kukiz powoli, acz systematycznie gaśnie, choć teoretycznie ciągle jest czwarty, ale mandatów nie zyskał.

Na piątym miejscu Bezpartyjni Samorządowcy (5,8 %). O nich się mało mówi. W ogólnie nie pokazywano ich w kampanii. Bo są groźną konkurencją dla PiS i PO, to głównie oni odebrali im głosy. Dlatego była i jest zmowa milczenia. To ich duży sukces, tym bardziej, że dopiero powstali i prowadzili kampanię wyborczą w okresie prawem przewidzianym. W przeciwieństwie do partii.

Bezpartyjni Samorządowcy lokalnie zdobyli trochę mandatów i bywają języczkiem u wagi w koalicyjnych układankach. Czy przetrwają? Czy zbudują mocne struktury? A może niektórzy staną się przystawką? Czy skupią wokół siebie więcej bezpartyjnych środowisk, szczególnie samorządowych? Co najmniej tak powinni czynić by „pokonać” wyborczą regułę D’Hondta promującą duże partie.

Sukces odniósł PSL uzyskując 13,6 %, choć poprzednio miał 20 %. Ale PiS nie zdobył wsi, choć taki był plan strategiczny (wieś i duże miasta).

W Warszawie Patryk Jaki przeholował z obiecankami i wręcz się ośmieszył, a Piotr Guział go pogrążył, a nadto wytykano mu gruszki na wierzbie. To Jaki spowodował ogromną frekwencję w Warszawie 70 %. To więcej niż było w 1989 r. (60 %). Ludzie po prostu przestraszyli się niedouczonego faceta z brzytwą. Tylko Bezpartyjni Samorządowcy się go nie przestraszyli i zaskarżyli za kłamstwa wyborcze. Choć sąd umorzył wygrali moralnie. Sąd uznał, że można obiecywać gruszki na wierzbie, a rozmowę z premierem przy kawie uznać za rządową gwarancję sfinansowania obietnic wyborczych, mimo braków środków w budżecie.

Największym przegranym w Warszawie jest moim zdaniem Jan Śpiewak. Zamiast zjednoczyć ruchy miejskie to je rozproszył i stracił markę pogromcy handlarzy roszczeń na rzecz Jakiego, a jego ruchy miejskie prawie nic nie zdobyły.

Ciekawym przypadkiem był Paweł Tanajno, czyli pizza hawajska plus i Krystyna Krzekotowska na kolanach przed wyborcami. Ta „hawajska+” nawet zdobyła dużo głosów, szczególnie wśród młodzieży, mimo opowiadanych bzdur, że aplikacją na telefon zlikwidują korki. A ludzie często w to wierzyli.

Zachodzi pytanie, czy wynik PO umocnił liberalną demokrację, bo przetrwała, czy raczej ludzie głosowali na PO do samorządu, celem osiągnięcia równowagi z rządową władzą PiS i bali się, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej po ostatnich ruchach Ziobry.

Pytanie co zatrzymało walec PiS? Taśmy Morawieckiego, film Kler, Kaczyński Developer, Trybunał w Luksemburgu, afera Ziobry z sądami, a może spot z uchodźcami, czy przegrana Morawieckiego w sądzie w sprawie dróg. Pewnie wszystko po trochu, bo PiS po prostu przegiął. Teraz będą rozliczenia i zmiany w PiS oraz w rządzie.

Pytanie kto będzie nową twarzą w PiS. Morawiecki trochę się zgrał, miał przechylić szalę zwycięstwa ciągnąc część elektoratu biznesowego, a ta gospodarka zaczyna mocno hamować i podwyżki są na karku.

Udostępnij

About Author