Bogdan Żmijewski
Miasto Warszawa podjęło decyzję o zakupie 231 tramwajów za kwotę 1,9 mld zł, czyli za 8,22 mln złotych od sztuki. Celem jest wymiana części taboru i obsługi nowo planowanych ok. 20 km linii tramwajowych za kwotę ponad 1 mld zł, czyli 1 km za 50 mln zł. Podjęto też decyzję o zakupie 130 autobusów elektrycznych. Kwoty nie podano, ale ja oceniam ją na ok. 1 mld zł + osprzęt ładowania. Tu miliard, tam miliard. Będą kolejne.
Podjęto takie decyzje bez dyskusji ani wśród radnych, ani wśród obywateli, ani wśród ekspertów mimo ustawowego wymogu sporządzenia raportu opłacalności przedsięwzięcia. Wydaje się, że podjęto te decyzje, bo ktoś kiedyś powiedział, że tramwaje są tanie i ekologiczne a i autobusy elektryczne też są ekologiczne i tanie.
Okazuje się jednak, że nie jest wcale Eko i tanio, bo wszystko się zmienia. Technika idzie na przód.
Mówiono tak szczególnie wtedy, gdy autobusy na olej napędowy spalały blisko 100 l na 100 km, a dziś spalają 30 l/100km. Gdy nie było autobusów Euro 6. Gdy nie było autobusów hybrydowych i gazowych (nie były powszechne), a gaz do nich nie był tani, no i autobusy takie były drogie.
Ale świat daje nowe rozwiązania. Dziś gaz jest tani. Autobusy na gaz są powszechne i kosztują tyle co te na olej napędowy ok. 1,6 mln zł, a hybrydowe ok. 2-2,5 zależnie od liczby akumulatorów. Natomiast elektryki 3,5-4 mln zł.
Dziś też zaczyna docierać do świadomości, że elektryk też emituje CO2 i pyły oraz ma inne emisje, tyle że nie w centrum miasta, a w Wilanowie i na Żeraniu w elektrociepłowni. A jak się policzy łączną emisję z produkcji prądu oraz z produkcji i utylizacji akumulatorów to dziś elektryk emituje ok. 10 % więcej CO2 niż diesel i dwa razy więcej niż gazowy oraz 75 % więcej niż hybryda na gaz. Inaczej by było, gdyby te elektrociepłownie przeszły na gaz. Ale są i długo będą na węgiel.
Warto też porównać koszty i efekty eksploatacyjne, zależnie od źródła transportu. W roku 2017 koszt wozokilometra tramwaju kosztował 15 zł/km, metra 14 zł/km, SKM 11zł/km, a autobusu 9,8 zł/km u przewoźnika miejskiego, a u prywatnego taniej chyba 9 zł/km. W tym wyliczeniu tramwaj okazał się najdroższy, gdy się przyjmie ilość przewożonych pasażerów, szczególnie w stosunku do metra i kolei, ale i do autobusu i wcale nie taki eko.
Mam też poważne obawy, że koszt planowanych linii tramwajowych, szczególnie tej z Woli na Bielany przekroczy 50 mln zł/km. Podrożeje też znacznie prąd i cała miejska pseudo ekonomiczna i pseudo eko układanka runie jak domek z kart.