Andrzej Rogiński
28 listopada 2019 r., odbędzie się sesja Rady m.st. Warszawy, podczas której rozpatrywany ma być nowy system opłat za odbiór odpadów komunalnych. Według zapowiedzi Michała Olszewskiego, wiceprezydenta Warszawy nowe stawki będą wprowadzone na początku lutego 2020 r. Zgodnie z nowelizacją przepisów władze Warszawy wprowadzają obowiązek selektywnej zbiórki odpadów. Skutkiem niewypełniania tego obowiązku będzie konieczność zapłaty dwukrotności stawki podstawowej. Ustawa dopuszcza nawet czterokrotność opłaty.
Mieszkańcy budynków wielorodzinnych płacić będą tym razem od powierzchni lokali mieszkalnych. Stawki miesięczne będą degresywne. W lokalach do 60 mkw. – 1,20 zł za mkw. a za każdy metr powyżej 60 mkw. do 120 mkw. po 0,88 zł/mkw. Jeśli zatem mieszkanie ma przykładowo 62 mkw. powierzchni to miesięczna opłata wyniesie 60 x 1.20 zł + 2 x 0,88 zł = 72 zł + 1,76 zł = 73,76 zł. Za każdy metr powyżej powierzchni zamieszkałej 120m² – 0,56 zł/m². Mieszkańcy domów jednorodzinnych zapłacą po 94 zł za miesiąc. Dzisiaj rodzina 4-osobowa (i większa) zajmująca mieszkanie o powierzchni od 40 do 79 mkw. płaci 37 zł miesięcznie. Będzie płaciła od 48 do 88,72 zł w zależności od metrażu. Rodzina 2-osobowa w mieszkaniu od 30 do 45 mkw. obecnie płaci 19 zł. Po zmianie będzie płaciła od 36 do 54 zł. 4-osobowa (i większa) rodzina w domu jednorodzinnym dziś płaci 60 zł. W nowym systemie będzie płaciła 94 zł. Rodzina 2-osobowa mieszkająca w domu jednorodzinnym płaci obecnie 45 zł, po zmianie zapłaci 94 zł.
Utrzymanie czystości i porządku w gminach należy do obowiązkowych zadań własnych gminy. Zgodnie z art. 6r ust.1 ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz. U. z 2018 r. poz. 1454 z późn. zm.) opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi stanowi dochód gminy.
Opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi muszą być ustalone w takiej wysokości, aby system się samofinansował, co w praktyce oznacza, że wydatki związane z wywozem śmieci muszą być pokryte wyłącznie z opłat od mieszkańców. Gmina nie może dopłacać do systemu. Nie może więc, przenosić środki finansowe z innych zadań, ani wydawać pieniędzy z opłat mieszkańców na cele inne niż śmieci. Z pobranych opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi gmina pokrywa koszty funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, które obejmują koszty: 1) odbierania, transportu, zbierania, odzysku i unieszkodliwiania odpadów komunalnych; 2) tworzenia i utrzymania punktów selektywnego zbierania odpadów komunalnych; 3) obsługi administracyjnej tego systemu; 4) edukacji ekologicznej w zakresie prawidłowego postępowania z odpadami komunalnymi.
Władze miasta przewidują udzielanie pomocy osłonowej ponieważ mowy system może być obciążeniem dla niektórych rodzin, zwłaszcza tych, które mieszkają w relatywnie dużym lokalu, a są w trudnej sytuacji materialnej. Dlatego Warszawa przygotowała środki finansowe dla możliwości wsparcia pomocą celową na opłacenie rachunków za opłatę odpadową.
Jak to tłumaczą władze samorządowe?
Rząd narzucił kosztowny system selektywnej zbiórki odpadów. Docelowo wymusza zwiększoną prawie dwukrotnie opłatę za pracę przewozową firm odbierających, konieczność kupna nowych pojazdów i pojemników dla nowych frakcji odpadów. Koszty paliwa wzrosły o 40 %, płacy minimalnej o 21,6 %, energii elektrycznej o 68 %, nowe pojazdy to wzrost o 30 – 40 %. Wzrosła też wysokość opłat środowiskowych. Jednocześnie zmalała i tak niska cena surowców. W związku z tym zmieniła się sytuacja na runku odpadów: Koszt odbioru jednej tony w 2015 to 122 zł, w 2019 ro 517 zł a w 2020 to 517 zł; Koszt zagospodarowania odpadów w 2015 to 293 zł, w 2019 to 493 zł a w 2020 to 816 zł.
Zmiany kosztów wynikają przede wszystkim z regulacji wprowadzanych przez rząd. Przykładowo Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 29 grudnia 2016 r. w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów wprowadziło 5 frakcji selektywnej zbiórki odpadów w pojemnikach (dopuszcza też w workach): 1 papier, 2 szkło, 3 metale, 4 tworzywa sztuczne, 5 odpady ulegające biodegradacji, ze szczególnym uwzględnieniem bioodpadów.
– Kłamstwem jest powtarzanie przez przedstawicieli rządu, że gminy mogą zarabiać na surowcach wtórnych. Koszt ich pozyskania, segregowania i doczyszczania jest kilka razy wyższy niż ceny jakie obecnie są na rynku. Coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że surowców nikt nie kupuje, bo nie ma na nie popytu! – powiedział Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
Minister Środowiska wprowadził we wrześniu 2019 r. maksymalną stawkę opłat dla firm na niezwykle niskim poziomie. Warszawa, nawet przy zastosowaniu najwyższych, dozwolonych w prawie opłat dla przedsiębiorstw (np. galerii handlowych, restauracji), nie będzie pokrywała faktycznych kosztów ich odbioru i utylizacji. Firmy pokryją tylko 14 % kosztów całkowitych systemu gospodarki odpadami komunalnymi, a nie 30 %, tak jak było dotychczas. Tymczasem liczba pojemników dla nieruchomości niezamieszkałych zwiększy się o 90 %.
Rząd wie swoje
Zdaniem Sławomira Mazurka, wiceministra ochrony środowiska, podniesienie opłaty marszałkowskiej to wypełnienie europejskich standardów. Opłata marszałkowska to opłata ponoszona z tytułu składowania odpadów, zgodnie z ustawą Prawo ochrony środowiska. Jak podkreślał w Sejmie, jeśli gmina właściwie prowadzi gospodarkę odpadami, to odpady surowcowe (tzw. „suche”) nie powinny trafiać na składowisko. Jego zdaniem nie trzeba ich wozić do RIPOK-u (regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych) lecz i gminy mogą przekazywać je bezpośrednio do recyklerów. A wiele gmin organizuje przetargi i zarówno odpady surowcowe, jak zmieszane, przekazuje do RIPOK. Ministerstwo twierdzi, że nie byłoby opłaty marszałkowskiej, gdyby prowadzono właściwą segregację odpadów i nie było konieczności ich składowania. Aby to było prawdą trzeba by założyć, że poprawnie segreguje się 100 proc. odpadów . A to przecież fikcja .
Moim zdaniem konsumenci powinni mieć możliwość oddawania wszelkich pustych butelek szklanych i plastikowych za odpłatnością. Cena papieru, szmat i metalu powinna zachęcać do oddawania ich do skupu. Brak regulacji prawnych w tym zakresie jest działaniem rządu na szkodę obywateli i państwa.
Rząd rządzi a my mieszkańcy płacimy. Rządzący zwalają winę na samorząd a ten musi wykonywać obowiązkowe zadania zgodnie z przepisami władzy centralnej. W gruncie rzeczy ludzi mało obchodzi kto jest winien. Ludzie chcą płacić jak najmniej i oczekują od wszelkiej władzy mądrego i taniego gospodarowania. Zapewne nie byłoby aż tak drogo jak to się zapowiada gdyby pomiędzy władza rządowa i samorządowa była współpraca. Partyjna wojna polityczna jest szkodliwa dla naszych kieszeni.