W Warszawie mieszka wielu pszczelarzy hobbystów. Z jednym z nich, z Adkiem Kiełbowskim, rozmawia Andrzej Rogiński.
– Mieszka pan na Mokotowie, ale pasiekę prowadzi poza Warszawą. Co spowodowało, że zaczął pan zajmować się pszczołami?
– Właściwie mogę powiedzieć, że zajmuję się nimi od kołyski.
– To znaczy?
– Mój tata łącznie z swoim bratem złapali tego bakcyla jeszcze z czasów okupacji. Sami sobie pobudowali ule, bo stolarką się zajmowali. Jak już to zrobili, to zaczęli się interesować, jak pszczoły zdobyć. Gdy się urodziłem, to już tam tych uli parę było. Dorastając byłem świadkiem, jak się przy tych ulach pracuje. Później tata brał mnie do pomocy przy miodobraniu. Pomagałem też wujkowi. Tata przyuczał. Po śmierci Ojca pozostało piętnaście rojów. Szkoda by ich było. Nikt nimi nie chciał się zająć. „Czy ty byś się zajął tymi pszczołami? – pytali krewni. – Przy ojcu byłeś, masz trochę pojęcia”. Powiedziałem, że mogę spróbować. Ojcu się zmarło akurat na początku wiosny, w kwietniu, kiedy pszczoły zaczynają się przygotowywać do sezonu. Kiedy się ruch zaczął, wtedy trzeba było zrobić podstawowe prace po zimie. Sporo pomógł mi swoimi radami brat stryjeczny, który prowadził pasiekę liczącą 70 czy 80 rojów.
– Od kiedy zajmuje się Pan pszczelarstwem samodzielnie?
– Od 1996 roku.
– Jeżeli mówimy, że jest miód akacjowy, czy to znaczy, że pszczoły latały do kwiatów akacji?
– Do akacji i na inne pożytki.
– A jeżeli obok akacji dajmy na to kwitną inne rośliny, to …
– Pszczoła zbierze nektar. Powstanie mieszanka. Jeśli większość miodu pochodzi z akacji to nazwiemy go akacjowym.
– Czym jest miód spadziowy?
– Miód spadziowy zawiera spadź. Spadzią jest pozostałość po przetrawieniu soków roślinnych przez owady ssące, a więc miodówki, mszyce, czerwce. Wysysając z młodych pędów sok filtrują z niego tylko te składniki, których potrzebują. Ale nie węglowodany, które wydalają na roślinę.
– Ludzie kupując miód pytają, czy on się scukrzy. Czy to dobrze, czy to źle, jak się scukrza?
– Panuje teraz moda na miody płynne. Jedynie bardzo długo ścina się miód akacjowy. Niektóre miody spadziowe z domieszkami też potrafią dłużej się scukrzać. Wszystkie miody z reguły powinny się scukrzyć. – Miód ma się scukrzyć… – Tak, on jest dobry, naturalny. Nie jest, jak to się mówi, kombinowany. Niestety pseudopszczelarze kombinują.
– Ile ramek jest w ulu?
– Występują różne typy uli. Przykładowo leżakowe i segmentowe, są jeszcze starego typu ule, jak warszawski poszerzony. Po ojcu przejąłem ul warszawski poszerzony. W komorze ula, jeśli dobrze się poprowadzi rodzinę, jeśli rozwinie się ona na pełną pracę w sezonie, to można umieścić do 14–16 ramek.
– Co jest na ramce systemu warszawskiego?
– Aby ta ramka powstała z plastrem trzeba w niej na drutach wtopić tak zwaną węzę. Węza jest arkuszem wosku z wytłoczonymi obustronnie sześciokątnymi podstawkami, na których pszczoła sobie wybuduje dopiero przestrzenny plaster. Po to się daje węzę, żeby łatwiej pszczole było to zrobić. Pszczoła może sama też sobie to zbudować, bo ona ma instynkt budowania tych plastrów. Ale dzięki węzie zrobi to szybciej.
– Czym jest ramka dla pszczoły?
– Ramka jest spiżarnią. Oprócz składowania miodu, pyłku kwiatowego potrzebnego do rozwoju, to jeszcze musi mieć miejsce do rozwoju. Ona musi tam wychować potomstwo. Na ramce są miejsca, gdzie składa miód: przeważnie na górze lub na bokach, żeby mieć blisko dostęp. Pod tym, w zależności od roju, składa pyłek w postaci pierzgi czyli pyłku zakwaszonego, stanowiącego tzw. białkowe po Ule w pasiece SGGW na Ursynowie. FOT. ANDRZEJ ROGIŃSKI żywienie dla pszczoły. Pozostaje wolna przestrzeń, którą wykorzystuje w sezonie do rozwoju rodziny pszczelej, a zimą stanowi miejsce do stworzenia tak zwanego kłębu dozimowli.
– A więc taki plaster jest domem mieszkalnym ze spiżarnią.
– Tak. Pszczoły zostawiają sobie dwie – trzy skrajne ramki, do któ- rych ładują tylko miód. Natomiast w centrum gniazda, gdzie musi się odbywać cały rozwój, muszą mieć łatwy dostęp do pierzgi i miodu.
– Teraz słyszymy, że pszczół jest coraz mniej. Co jest tego przyczyną?
– Te owady doświadczają zagrożenia ze strony człowieka. Pestycydy, herbicydy, wszystko, co jest stosowane w rolnictwie, by zniszczyć owady i chwasty, oddziałuje negatywnie na pszczoły. Kiedy trzeba wykonać w okolicy opryski, bo akurat tam jest sporo sadów …
– …To nocą wsadza pan ule na ciężarówkę i wywozi w inne miejsce?
– Nie da rady, taki ul waży z kilkadziesiąt kilo. Pasieka jest stacjonarna.
– Jakie choroby dotykają pszczoły? Czy warroza jest chorobą?
– Warroza nie jest chorobą. Ale warroza przyczynia się do wielu chorób. Warroza osłabia pszczołę, która wtedy jest bardziej narażona na bakterie, wirusy, na grzyby.
– Ale warroza to nie jest wirus.
– Nie, to jest roztocz.
– Który jak kleszcz spada na pszczołę.
– Roztocz warroza (Varroa destructor) pasożytuje na osobnikach dorosłych: robotnicach, trutniach i matkach. Odżywia się hemolimfą. Natomiast na czerwiu zasklepionym rozmnaża się osłabiając go i doprowadzając do śmierci całych rodzin. Walka z nim jest bardzo trudna.
– Życzę zdrowia pańskim pszczołom.
– Dziękuje w ich imieniu i myślę, że my ludzie opamiętamy się.