Przemysław Miller
Powstanie w Getcie Warszawskim było pierwszym miejskim zorganizowanym zbrojnym powstaniem, które wybuchło w okupowanej przez Niemców Europie. Choć przygotowano je starannie było jednak skazane na porażkę w obliczu miażdżącej przewagi militarnej wroga. Trwało niespełna miesiąc, ale pokazało światu hart i męstwo ducha jego bojowników.
Walki w dzielnicy żydowskiej wybuchły na wezwanie Żydowskiego Komitetu Narodowego
w wigilię święta Pesach 19 kwietnia 1943 r., w obliczu planowanej przez Niemców ostatecznej akcji likwidacyjnej getta. Do walki stanęły słabo uzbrojone odziały Żydowskiej Organizacji Bojowej, którą dowodził Mordechaj Anielewicz i Żydowskiego Związku Wojskowego pod wodzą Pawła Frenkla w sile około 1500 młodych i niedoświadczonych bojowników.
23 kwietnia 1943 r. rozlepiono na murach poza terenem getta odezwę do mieszkańców stolicy: „Toczy się walka o Waszą i naszą wolność”.
W chwili wybuchu walk w getcie przebywało około 40 tys. Żydów. Oficjalnie Niemcy zaangażowali do stłumienia powstania około 2 tys. zaprawionych w bojach żołnierzy w tym m.in.: grenadierów pancernych, saperów, artylerię przeciwlotniczą, żandarmów, batalion kawalerii SS oraz niewielkie odziały SD i Gestapo. Działania ww. wspierały znane ze swojego okrucieństwa odziały askarysów – ochotników z Litwy, Łotwy i Ukrainy. Jednak wywiad KG AK szacował te siły na znacznie większe, bo liczące około 5 tys. żołnierzy, 15 pojazdów pancernych, armaty polowe, działka przeciwlotnicze i moździerze.
Walka nie miała ani sensu ani typowych celów militarnych wobec braku jakichkolwiek szans na powodzenie. Najzwyczajniej była bohaterskim, aczkolwiek desperackim aktem wyboru pomiędzy godną śmiercią na barykadzie z bronią w ręku, odwetem i karą na niemieckich oprawcach, a najzwyklejszym upodleniem i bezkresem zapomnienia tego faktu.
W getcie do marca 1941 r. Niemcy zgromadzili około 460 tys. osób. Gęstość zaludnienia na tym ograniczonym skrawku Warszawy w krytycznym momencie sięgnęła 146 tys. osób na 1 km². Przeludnienie spowodowało tragiczne warunki sanitarne, głód i epidemie chorób zakaźnych. Wzrost liczby zgonów był częścią zaplanowanego przez Niemców ludobójstwa wykonywanego metodami celowego przeludnienia przy jednoczesnym zmniejszaniu racji żywnościowych. W okresie od listopada 1940 r. do lipca 1942 r. z głodu i chorób zmarło około 100 tys. jego mieszkańców.
Przygotowania mieszkańców getta do powstania rozpoczęły się w 1942 r. po pierwszych masowych wywózkach Żydów do obozu zagłady w Treblince w ramach akcji „Reinhard”.
Wtedy rozpoczęli oni budowę potajemnych schronów, tuneli i bunkrów w rejonie ulic: Miłej, Franciszkańskiej, Świętojańskiej oraz: Nowolipiu, Lesznie i Nalewkach. Deportacje te spotkały się z oporem zbrojnym. Pierwszą udaną akcję bojową przeprowadzono na rogu ul. Niskiej i Zamenhofa, gdzie bojowcy dowodzeni przez Mordechaja Anielewicza zaatakowali Niemców eskortujących kolumnę Żydów na Umschlagplatz.
Bojownicy ŻOB-u i ŻZW otrzymali ze strony KG AK pomoc militarną w postaci przekazania znacznej ilości różnego rodzaju broni strzeleckiej, amunicji, granatów wraz z instrukcją ich samodzielnej produkcji oraz butelek zapalających.
Po wkroczeniu na teren getta Niemcy zostali zaatakowani silnym ogniem powstańców, którymi dowodzili: Zacharia Artstein, Henryk Zylberberg i Lejb Rotblat. Bohaterstwem
z przeważającymi siłami wroga wykazali się też: Berl Braude, Leon Gruzalc, Aron Bryskin
i Mordechaj Growas. Ciężkie walki trwały też na pl. Muranowskim.
Równocześnie AK w ramach akcji Getto podjęła działania wspierające żydowskich powstańców. Oddział AK pod dowództwem por. Józefa Pszennego podjął na ul. Bonifraterskiej próbę wysadzenia muru getta. Ta jednak zakończyła się fiaskiem, a w jej wyniku AK straciła dwóch żołnierzy.
Na rogu ul. Nowiniarskiej i Franciszkańskiej oddział Gwardii Ludowej dowodzony przez Franciszka Bartoszewicza zaatakował niemiecką obsługę działa. Następnie podjął też nieudaną próbę zniszczenia muru getta u zbiegu ul. Gęsiej i Okopowej.
Akcje wysadzenia murów przeprowadzone przez AK nie powiodły się z powodu dużych sił rozlokowanych wokół getta. Dlatego Kedyw AK zmienił strategię i rozpoczął akcję atakowania niemieckich posterunków rozlokowanych wokół murów.
Pod koniec powstania około 300 powstańców ŻOB wraz z jego dowództwem zgromadziło się w bunkrze przy ul. Miłej 18, skąd dalej prowadzili walkę. Bunkier ten został zbudowany przez grupę żydowskich przemytników dowodzonych przez Szmula Oszera. Miejsce to było świetnie zaopatrzone – posiadało wodociągi, sprawną kanalizację, prąd, kuchnię. Prowadziło do niego 6 wejść. Niestety 8 maja 1943 r. Niemcy odkryli je i otoczyli, wzywając ukrytych
w nim do jego opuszczenia. Gdy ludność cywilna opuściła bunkier Niemcy wpuścili do środka gaz. Zgromadzeni w nim powstańcy nie mogąc się dalej bronić zdecydowali się zginąć śmiercią samobójczą. Zginęło w nim około 120 osób, w tym m.in. dowódca powstania Mordechaj Anielewicz. Tylko nielicznym udało się go opuścić przez jedyne nieodkryte wyjście. W grupie tej znaleźli się: Tosia Altman, Pnina Zalcman, Jehuda Węgrower
i Menachem Bigelman.
Siłami ŻZW podczas walk dowodził por. Dawid Mordechaj Apfelbaum, który pośmiertnie został awansowany do stopnia majora WP.
Wiadomość o wybuchu bohaterskiego zrywu dotarła też na Zachód do Londynu i 5 maja
1943 r. gen. Władysław Sikorski w audycji radiowej BBC apelował do Polaków o pomoc bojownikom getta.
Informacje o zagładzie getta i deportacjach do niemieckich obozów zagłady przekazywane przez żydowskich uciekinierów i Polaków spowodowały reakcję żydowskich organizacji poza okupowaną przez Niemców Europą. Organizacje wywierały naciski na rządy Wielkiej Brytanii i USA, oczekując pomocy w ratowaniu Żydów. Dzięki ww. działaniom udało się wymóc na aliantach zachodnich zapis o wprowadzeniu tej kwestii do ich polityki międzynarodowej. W czasie gdy w Warszawie trwało powstanie w getcie w dniach 19-29 kwietnia 1943 r. w Hamilton na Bermudach trwała międzynarodowa konferencja z udziałem USA i Wielkiej Brytanii, której celem było ustalenie metod ratowania Żydów na terenach objętych niemiecką okupacją. Ostatecznie nie podjęto jednak żadnej decyzji mogącej mieć wpływ na losy europejskich Żydów…
Zdjęcie: Przemysław Miller