Pionierzy Natolina
W marcu 1983 r. wprowadziliśmy się do jednego z trzech pierwszych budynków na ul. S. Kazury. Mieszkaliśmy wówczas na odludziu. Zdarzało się, że pod domem biegały zające, a dzisiejsza „górka Kazurka”, była wtedy dołem, do którego wsypywano: gruz, śmieci i ziemię z wykopów. Naokoło naszych domów trwała budowa, z tak charakterystycznym wtedy wszechobecnym błotem, gdy było mokro i kurzem, gdy było sucho.
Radość z wprowadzenia się do nowego mieszkania psuły nam problemy z codziennymi, powszechnymi wówczas brakami. Pionierom ul. Kazury dodatkowo dokuczał brak odpowiedniej infrastruktury. Co prawda jedyny sklep był stosunkowo niedaleko przy ul. F. Płaskowickiej – adres Hirszfelda 2 (obecnie Biedronka), ale już dojścia do tego sklepu, najbliższego przystanku autobusowego Dereniowa/Płaskowickej i do ul. Stryjeńskich odbywały się po błocie, a częściowo po płytach betonowych, które służyły jako prowizoryczne drogi obsługujące budowę.
Dopiero, gdy w 1985 zakończono pierwszy etap budowy, splantowano teren, dzięki czemu można było zacząć prace w przydomowym ogródku, widocznym na zdjęciu.
O naszej izolacji od cywilizacji świadczy choćby następująca sytuacja. Pewnego majowego dnia około północy zadzwoniła do nas sąsiadka, że jej kilkuletni syn mdleje, traci przytomność, a ona jest sama w domu i nie wie co robić. Ponieważ nikt z nas nie miał telefonu (bo ich po prostu nie było), a komórki jeszcze nie były znane, jedynym rozwiązaniem było odpalenie malucha i samodzielny transport dziecka na ostry dyżur, do centrum, do szpitala na Litewskiej. Strach pomyśleć, co by było, gdyby stan dziecka był ciężki i bez specjalistycznego sprzętu byłoby to niemożliwe. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i chłopiec po paru dniach wrócił do domu.
Adam Łoziński
Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa
Pionierzy Natolina
Udostępnij