poniedziałek, 20 października

Wódka przyjacielem kierowcy

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr +

Andrzej Rogiński

Rada Warszawy podczas ostatniej sesji nie uchwaliła wprowadziła zakazu sprzedaży alkoholu nocą. Zakaz ten oczekiwany był przez wielu warszawiaków a za nimi Prezydenta Warszawy oraz Lewicę i Miasto Jest Nasze. Ostatecznie nocna prohibicja ma trwać przez rok na obszarze dzielnic Śródmieście i Praga Północ gdzie podobno turyści popijają a faceci biją żony po powrocie do domu z flaszką. Przeciwnicy zakazu wskazują na to, że właściciele sklepów nocnych poniosą straty. Posłowie Lewicy i Polski 2050 przygotowali projekty ustaw, które mają zakazać kupna alkoholi nocą.

W uchwalonym przez Radę Warszawy Programie profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych oraz przeciwdziałania narkomanii m.st. Warszawy na lata 2022-2025 znalazłem m.in. następujące dane. W Warszawie jest około 305 000 osób uzależnionych lub zagrożonych uzależnieniem od alkoholu oraz osób, w tym dzieci i dorośli, żyjących w otoczeniu osoby uzależnionej. Stanowi to  około 17% całej populacji Warszawy. Blisko 95 700 osób doświadczyło przemocy domowej w rodzinach z problemem alkoholowym. Około 3 – 4 % wypadków na drogach spowodowali nietrzeźwi kierowcy. Na drugiej szali warto położyć wartość sprzedaży alkoholu na obszarze Warszawy. Z formularzy PARPA G-1 (PARPA to Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych – przy. AR) wynika, że w 2020 r. była to kwota 2 670 179 842,08 zł.

Liczba punktów sprzedaży alkoholu w Warszawie w 2020 r. wynosiła: sklepy 3116, gastronomia 2775, razem 5891. A zatem alkohole są wystarczająco dostępne. Mniej więcej  po kilkanaście stacji paliw znajduje się w każdej dzielnicy. Przykładowo na Ursynowie jest ich 14.

Co się stanie gdy z nich zostanie wycofany alkohol? Dostępność dla klientów nie zmieni się albowiem istnieje mnóstwo sklepów oferujących mocne trunki, także w niedzielę a nawet w nocy.

Zgodnie z przysłowiem „Uderz w stół a nożyce się odezwą” Polska Izba Paliw Płynnych wydała oświadczenie, w którym wraziła niepokój w związku z pracami Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji Senatu RP nad projektem zmian Ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Warto zacytować fragment uzasadnienia: Zgodnie z art. 20 Konstytucji RP społeczna gospodarka rynkowa, oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych, stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej. Ograniczenie tak wyrażonej zasady wolności działalności gospodarczej dopuszczalne jest tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny (art. 22 Konstytucji RP). […]. W ocenie PIPP bezdyskusyjne pozostaje, że ograniczanie spożywania alkoholu przez społeczeństwo stanowi ważny interes publiczny. Główny problem sprowadza się jednak do niekonstytucyjnej próby legalizacji ustawowych ograniczeń wyłącznie do jednej z grup przedsiębiorców […]

Alkohol stanowi 16 % obrotu stacji paliw a więc Polska Izba Paliw Płynnych broni zysku. A gdzie był udział Izby w dialogu na rzecz cytowanego ważnego interesu publicznego, którego nawet nie nazwała? Dbałość o zdrowie obywateli oraz o interes ekonomiczny państwa polskiego uważam za wyższe dobro od zysków sprzedawców paliw. Powołam się na Konstytucję: art. 37 brzmi „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.” Natomiast art. 68 mówi, że „Każdy ma prawo do ochrony zdrowia”. Alkoholizm jest chorobą. Taniej jest jej zapobiegać niż wydawać środki publiczne na leczenie. Propagowanie zaś spożywania alkoholu w każdej formie nie jest wyrazem dbałości o zdrowie Polaków. Krajowy rynek paliw trudno uważać za konkurencyjny.

Koncerny paliwowe korzystają z siły monopolistycznej. Wyobraźmy sobie co by powiedziały gdyby powstała konkurencja, która w sieci supermarketów budowlanych i spożywczych zaczęłaby sprzedawać benzynę do naszych samochodów. Warto przedyskutować czy sprzedaż przez stacje paliw produktów, które nie mają nic wspólnego z zaopatrywaniem kierowców na czas podroży, jest zasadna.

Placówki gastronomiczne McDonalds’a są wszechobecne w miejscach postojowych autostrad i dróg szybkiego ruchu, a jednak nie sprzedają alkoholu. Ustawa z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych pozwala zarządcom dróg oddawać grunty, w drodze umowy, na cele związane z potrzebami zarządzania drogami, ruchu drogowego lub obsługi użytkowników ruchu. Kierowcy  nie potrzebują być zaopatrywani w alkohol. Zwracam uwagę na to, że wiele stacji paliw znajduje się w tzw. pasie drogowym co jest tolerowane przez władze przy milczącym stanowisku PIPP.

Krzysztof Brzóska, były szef Państwowej Agencji Rozwiazywania Problemów Alkoholowych powiedział, że „Trzeba raz na zawsze wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. To dziś powszechne, dobrze skomunikowane meliny…”

W 2014 r. senatorowie mówili, że nikt nie powinien otrzymywać impulsów budujących skojarzenie stacji benzynowej z dostępem do alkoholu. Przecież alkohol i prowadzenie samochodu powinny się wzajemnie wykluczać.

Kto udowodni, że wpływy z koncesji i akcyzy od paliw płynnych przewyższają wydatki likwidujące skutki zdrowotne i społeczne choroby alkoholowej, wypadku drogowego spowodowanego przez pijanego kierowcę?

Andrzej Rogiński

Fot. bezpł. pexels-cottonbro

Udostępnij

About Author