Populizm królem programów wyborczych
Składanie obietnic populistycznych bez pokrycia stało się metodą pozyskiwania przychylności wyborców przez Patryka Jakiego. To jest szkodnictwo i oszukiwanie ludzi.
Z wykształcenia politolog, a nie prawnik, chociaż takiego udaje, pełniąc funkcje wiceministra sprawiedliwości i przewodniczącego komisji reprywatyzacyjnej, wymyśla kolejne fajerwerki wyborcze. Dla przypomnienia: dotychczas były to m. in. 3 mosty i 50 żłobków i parkingi podziemne w centrum razem za 3 mld zł. Zapowiada to bankructwo Warszawy, gdyż realizacja tych pomysłów przekroczy ustawową skalę zadłużenia budżetu Miasta.
Teraz deklaruje, że zlikwiduje janosikowe. W wywiadzie dla „Gazety Prawnej” z 5 czerwca obiecywał, że wszystkie 1700 pieców na węgiel w budynkach komunalnych zastąpi ciepłem systemowym, czyli gazem lub miejskim c.o. Ale tam, gdzie te budynki stoją, to najczęściej nie ma sieci gazowej ani ciepłowniczej. Ponadto w tych budynkach są głównie piece kaflowe, więc poza wymianą pieca trzeba wybudować całą instalację. A to duży koszt i długi czas realizacji. Ale Pan Jaki mówi, że zrobi to w rok. Chciałbym zobaczyć, jakie on ma doświadczenie w tym względzie. Odnoszę wrażenie, że albo jest oszustem, albo nie wie, co mówi. Nie wiadomo, co gorsze. Na pewno obie oceny są groźne dla Warszawy. Nie powiedział też, skąd ci biedni ludzie wezmą pieniądze na pokrycie droższego ogrzewania gazowego czy c.o.
Patryk Jaki chce dbać o ekologię i chce alternatywnie zastąpić piece pompami ciepła. I znowu nie wie, co mówi, bo gdyby wiedział, co to jest pompa ciepła i jak działa ten system, to by nie gadał takich głupot.
Patryk Jaki obiecuje wymianę w krótkim czasie co najmniej 10 % taboru autobusowego na niskoemisyjny, który – cytuję – „najbardziej się zutylizował”. Widać, że nie ma pojęcia, co to jest utylizacja. Śpieszę poinformować, że w Warszawie w znakomitej większości autobusy są prawe nowe i spełniają najwyższe w Europie normy spalania Euro 6, a tylko kilkadziesiąt ma normę Euro 5. Myślę, że Patryk Jaki nawet nie wie, ile jest autobusów w Warszawie, więc plecie, co mu ślina na język przyniesie. Nie wie też, ile to będzie kosztować i jaki to ma sens. Chce on bowiem wymienić sprawne 10-cio letnie i młodsze autobusy, choć po Warszawie jeżdżą średnio po 15 lat. Sugeruje też wymienić wszystkie na gazowe. Koszt takiej wymiany, to ok. 4 mld złotych. A to już nie jest fajerwerk wyborczy, tylko atomowy humbug.
Patryk Jaki ma pretensje do Miasta i głośno krzyczy, że miasto już dawno powinno przejść na autobusy niskoemisyjne, czyli np. gazowe, ale zapomniał dodać, że na dziś to się nie opłaca, bo licząc łącznie koszt gazu i autobusu na gaz wyszłoby 25 % drożej niż diesel. Jak Minister Finansów obniży akcyzę na gaz, to będzie można ponownie przekalkulować ten biznes, bo jest on wart uwagi z powodów ekologicznych. Problem w tym, żeby Ministrowi się za chwilę nie odmieniło w momencie, gdy Warszawa kupi autobusy na gaz. A tak już było.
Ten Pan podaje, że autobusy w Warszawie przejeżdżają 100 mln km i zużywają z tego powodu 40 mln litrów ropy. To by oznaczało, że spalają 100 litrów ropy na 100 km, a w rzeczywistości Solaris Urbino długości 18 m przegubowy pali 40-45 l/100 km, a Solaris długości 12 m pali 30-35 l/100 km. Czyli mamy do czynienia albo z durniem albo z oszustem.
Jedno, za co go należy podziwiać, to tupet i łatwość wypowiedzi. Językiem jak smykiem. Wspomagają go w tym media publiczne. A przecież kampania się jeszcze nie zaczęła, więc inni kandydaci na prezydenta nie mają takiej możliwości prezentacji, jak on.
Dlatego uważam, że Patryk Jaki stanowi zagrożeniem dla mieszkańców Warszawy.
Bogdan Żmijewski
PS Nie ujawnił czy podatki płaci w Opolu czy w Warszawie. Kampanię wyborczą prowadzi w godzinach pracy jako wiceminister sprawiedliwości.