środa, 22 stycznia

Osadników rozmowy o Ursynowie

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr +

Anna Tomasik

W miniony poniedziałek do Ursynoteki-Muzeum przy ul. Barwnej 8 licznie zjechali nie tylko pierwsi osadnicy i mieszkańcy Ursynowa Wysokiego, ale i sympatycy tej dzielnicy z różnych zakątków Warszawy. A okazja do spotkania była nader szczególna. Tego wieczoru miała miejsce premiera książki „Historia Ursynowa. Okiem dziennikarza”, autorstwa Andrzeja Rogińskiego, redaktora naczelnego tygodnika „Południe”. Cały nakład wykupił Urząd Dzielnicy Ursynów. Burmistrz Robert Kempa przeznaczył 300 egzemplarzy dla tegorocznych maturzystów, co spotkało się z ogromnym uznaniem zebranych.

Przybyłych już od progu witała z uśmiechem Anna Wolska, dyrektor Biblioteki Publicznej im. J.U. Niemcewicza w Dzielnicy Ursynów m. st.  Warszawy. Wieczór wspomnień o historii Ursynowa zaszczycili także swoją obecnością miedzy innymi: Marek Budzyński – architekt i urbanista, który zaprojektował Ursynów Północny oraz kościół Wniebowstąpienia Pańskiego przy al. KEN 101, Jerzy Czarnecki – autor afiszu Ursynowskiego Klubu Spółdzielcy, Elżbieta Wojnowska – pieśniarka, Franciszek Maśluszczak – wybitny malarz, rysownik i grafik, autor Drogi Krzyżowej i witraży w parafii pw. Wniebowstąpienia Pańskiego.

– Witam pierwszych osadników na Ursynowie. W ciągu czterdziestu lat z pustkowia, gdzie były piękne sady i niejedno jabłko z nich zjadłem, powstało miasto Ursynów. Wśród nas jest wiele osób, które przyczyniły się do zorganizowania Ursynowa – powiedział na wstępie red. Andrzej Rogiński. I dodał, że chociaż Ursynów powstał jako zbiorowisko bloków, to właśnie tutaj wielu ludziom żyje się lepiej.

– Różne są tzw. pasmowe systemy budowy miast. Patrząc z lotu ptaka na plany i urbanistykę różnych rejonów Warszawy widać, że na Ursynowie był określony ład. Ten porządek zaprojektowało kilku panów, w tym prof. Jacek Jan Nowicki,  główny projektant Ursynowa, który jeszcze miał realizacje w WSM. Miał on też wspaniałych współpracowników, którzy odpowiadali za poszczególne fragmenty całego Ursynowa, a mianowicie Marka Budzyńskiego i Andrzeja Fabierkiewicza – opowiadał red. Rogiński. Przy okazji opowiedział, jak syn jego dostał  przydział do przedszkola przy ul. Dereniowej, które nie zostało wybudowane… do tej pory!

Niewątpliwą atrakcję dla zebranych były archiwalne odręczne zapiski autora o zakupionych przedmiotach, stanowiących wyposażenie mieszkania na Ursynowie, do którego pod koniec lat 70-tych wprowadził się z żoną, Urszulą. Największym wydatkiem tamtej chwili był zakup… lodówki „Mińsk” za niebagatelną wówczas kwotę 7800 złotych!

Przypomniał przy tym, że nazwa dzielnicy pochodzi od nazwy Ursinów, którą nadał Julian  Ursyn Niemcewicz swoim tutaj leżącym dobrom. Podkreślił też, że na rozwój Ursynowa wpłynęły trzy czynniki: ustawowe warunki dla powstania i funkcjonowania samorządu terytorialnego, uruchomienie metra i aktywność mieszkańców.

– Kiedy zostałem burmistrzem Gminy Ursynów. nie było tutaj nic, poza filią urzędu mokotowskiego i policji, w której to sąsiedztwie znajdowała się meta i wódkę sprzedawano. Pierwszą rzeczą, którą od strony funkcjonalno-organizacyjnej zrobiłem, to było powstanie urzędu na Ursynowie. Pani Kotowicz Ewa, kadrowa urzędu mokotowskiego, podsyłała do mnie co lepszych pracowników i dzięki temu nasz urząd zaczął dość szybko działać. Była to dla mnie przygoda z administracją publiczną, bo wcześniej pracowałem w TVP, gdzie byłem wiceszefem redakcji filmu dokumentalnego. No i muszę powiedzieć, że zostałem przy tej administracji. Obecnie kieruję katedrą administracji i zarządzania publicznego w Siedlcach – mówił prof. Stanisław Faliński, pierwszy burmistrz Gminy Warszawa-Ursynów.

– To był czas, kiedy powstawała koncepcja zarówno na deskach projektantów, jak też w opracowaniach naukowo-badawczych, które to działanie było zalecone przez władze centralne. Z wprowadzeniem się pierwszej rodziny pojawiły się też pierwsze problemy. Nie było poczty, szkół, placówek służby zdrowia itp. Jeśli mówimy o tzw. POWS-ach czyli podstawowych ośrodkach więzi społecznej, to te pomieszczenia o ok. 650 m2 powierzchni powstawały co któryś budynek. Mieliśmy dylemat, czy zrobić tam pralnię, saunę, klub dla dzieci, czy też oddać na tymczasową pocztę. Mówiło się, że Ursynów to pustynia kulturalna. Z działalnością kulturalną musieliśmy poczekać, bo potrzeb ogólno-społecznych było bardzo dużo. Ale chcieliśmy się wesprzeć inicjatywami, pomysłami. Z różnych opracowań wiedzieliśmy, jaka jest tu demografia, kto zamieszkał, i jakie będą najpilniejsze potrzeby. Ci ludzie, którzy tu przyjechali, wiedzieli, czego chcą, ale i potrafili pomóc. Wspólnie szliśmy posadzić krzewy i drzewa, czasem niezgodnie z projektem, potem mieszkańcy je podlewali. Dzisiaj te drzewa pięknie kraszą Ursynów – snuła opowieść o początkach powstania Ursynowa Zofia Borzyszkowska, wieloletni pełnomocnik Zarządu SBM „Ursynów” ds. społeczno-kulturalnych..

Ursynów zaczął funkcjonować tak naprawdę wtedy, kiedy jego mieszkańcy zaczęli się integrować, ze sobą współdziałać, i gdy zawiązały się pierwsze przyjaźnie.

– Ursynów to dzielnica inteligencji z bardzo dużym na początku i stopniowo teraz malejącym udziałem tej warstwy społecznej, która w ogóle już w życiu kraju nie odgrywa takiej roli, jak kiedyś, ale wtedy, kiedy powstawał Ursynów, odgrywała tę rolę. A ludzie, którzy tutaj przyjechali, tworzyli środowisko mieszkalne i cieszyli się z każdej kolejnej placówki, która powstawała  i uznawali ją za swoją. To bardzo łączyło. Od samego początku uważałem, że Ursynów, który był częścią Mokotowa, powinien być wyodrębniony i dawałem temu wyraz. Miałem to szczęście, że działałem w samorządzie i do swoich takich osobistych osiągnięć w działalności samorządu związanej z Ursynowem, bo wcześniej działałem jako przewodniczący na Mokotowie, zaliczam to, że tuż przed końcem pierwszej kadencji doprowadziłem do uchwalenia pierwszej strategii rozwoju gminy Warszawa-Ursynów. Od strony przestrzennej i funkcjonalnej Ursynów został pięknie zaprojektowany głównie przez Marka Budzyńskiego. Ale żeby później ożywić tę przestrzeń i dać jakąś wizję ludziom tej przestrzeni to trzeba było stworzyć strategię rozwoju Ursynowa, co wcale nie było łatwe – rozprawiał o fenomenie Ursynowa Waldemar Siemiński, socjolog i pierwszy przewodniczący Rady Gminy Warszawa-Ursynów.

Uczestnicy spotkania otrzymali po egzemplarzu książki. Rozdano 50 egzemplarzy przygotowanych na to spotkanie, a ponieważ przybyło więcej osób trzeba się postarać o dodatkowe egzemplarze. Były też autografy i wspólne zdjęcie. Autor podkreślił, że książkę traktuje jako hołd dla tych ludzi, którzy tworzyli i organizowali Ursynów. Zdradził też, że ma nie tylko koncepcję, ale już część materiałów przygotowanych do drugiego tomu „Historii Ursynowa”.

Fot. Jan Kurzawa

Udostępnij

About Author