Każdy kandydat chce zabłysnąć
Partyjni myślą jak kit wcisnąć
Naobiecywać i omamić
Tak by kontrkandydatów „zabić”
Obywateli oczarować
I obietnic nigdy nie dochować
Nie ważne bowiem są realia
Robią z wyborów bachanalia
Jednym ogrody chcą dać i parki
Innym pałace i podarki
Do tego ulgi, bonifikaty
Oraz wyprzedaż mienia na raty
Darmo bilety i duże dotacje
Byle utrzymać tę partiokrację
Na ustach mając wciąż demokrację
Rozdawać premie i synekury
Być w świetle kamer i prezesury
Bo to, co ich podnieca
To wcale nie jest praca
Lecz sama gra o władzę
Bez tego mają kaca
Więc można kłamać cacy
Byle utrzymać się przy władzy
Mówią, że metro będzie w każdej dzielnicy
Boiska też będą, lecz chyba na ulicy
Dzieci wyniańczą ci pośrednicy,
różne gendery i seksprawnicy
Za żłobek więc posłuży ci babcia
Za rekreację bieg w domu w kapciach
Za lekcję kultury od żony bury
Że uwierzyłeś w polityczne bzdury
Posłuchaj więc rozumu swego
I Bezpartyjnym zostań Kolego!
Bogdan Żmijewski