Bogdan Żmijewski
Na lewicy ruch jak na Zarwańskiej ulicy z felietonów Wiecheckiego. Ci na lewicy są raz Razem, a raz osobno. Każdy chce żeby na lewo tylko ich było widać.
Odwalają różne popisy, performensy, wywiady, konferencje, żeby ich było widać w tzw. przestrzeni publicznej, że są, że działają, że chcą dobrze i że wiedzą lepiej i nas reprezentują. Nie chodzi o to by wszyscy mówili o nich dobrze. Sukcesem medialnym jest, gdy się mówi o nich cokolwiek. Wedle zasady nie mówią o mnie to mnie nie ma i mówią o mnie, więc jestem. Niezależnie od tego co mówią i jak jest się ocenianym.
Kiedyś się mówiło myślę, więc jestem. Teraz by być nie trzeba myśleć. Tylko trzeba być zauważonym.
Partia Razem ma środki. Finansowana jest, w skali paru milionów złotych, z pieniędzy podatnika, bo przekroczyła w wyborach do parlamentu RP 3 %. Nie ma w parlamencie przedstawicieli, więc coś wymyśla by być zauważoną.
Właśnie jej działacze złożyli wnioski do studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m. st. Warszawy, w których zaproponowali tramwaj wokół Wilanowa i Ursynowa z odnogą na Zawady od ul. Przyczółkowej do Sytej wzdłuż ulicy Vogla. A tu nie ma miejsca na trasę tramwaju wzdłuż Vogla, ani na pętlę przy Sytej, ani takiej liczby pasażerów by to miało sens. Tu nie było nawet miejsca na ścieżkę rowerową na Vogla przez Powsinek. Pozostały proponowany przez Razem przebieg trasy jest też szokujący: Wilanowską do Przyczółkowskiej (chyba Przyczółkowej) w kierunku osiedla Powsinek. Potem w prawo w Branickiego i ul. Kokosową na Ursynów i wzdłuż Płaskowickiej do KEN. A potem do Gandhi, Puławską i Rzymowskiego do Wilanowskiej. I kółko się zamyka.
W Wilanowskiej miejsca zbyt dużo nie ma by puścić tramwaj. Chyba, żeby zburzyć trochę zabudowy. Albo puścić tramwaj w jezdni, co „poprawi”, bo spowolni ruch samochodowy, a to jest jednym z celów nowej wizji rozwoju Warszawy partii Razem i reszty lewicy. W Przyczółkowej miejsca na tramwaj też nie za wiele, szczególnie że trzeba ją poszerzyć co najmniej na odcinku od Wilanowa do Trasy S-2, pamiętając o istniejących tam szpalerach chronionych lip. Chyba, że Razem je wytniemy. W Branickiego miejsca trochę jest, ale dla części trasy w Branickiego trzeba zmienić plan miejscowy, bo obecny nie przewiduje tramwaju w Branickiego na zachód od ul. Rzeczypospolitej, ani w ul. Kokosowej. Ale się pstryknie i plan się zmieni.
Projektanci Razem nie zauważyli też kolizji trasy tramwaju z trasą S-2 i wjazdu na Skarpę.
Trzeba wiedzieć, że ul. F. Płaskowickiej to pod spodem trasa S-2, a na górze ulica i park linearny. Tramwaju tam się nie przewiduje. Dalej linia tramwajowa ma przebiegać aleją KEN nad trasą linii metra. Dlaczego tak się proponuje jest dla mnie zagadką. Może ktoś z nich tam mieszka. Nie dubluje się linii metra z tramwajem. Poza tym miejsca na tramwaj też tam brak, chyba że kosztem lokalnych parkingów i jezdni serwisowych lub w jezdni KEN, co spowolni ruch samochodów na Ursynowie. Czy tunel metra pod KEN pozwala na takie harce też nie wiem. Chyba nie, ale może być Razem wesoło.
W ul. Gandhi miejsca na tramwaj przy filozofii Razem też nie zabraknie. Coś się zlikwiduje (parkingi) i jakoś to będzie. A potem Razem się będzie protestować, że jest za głośno i za ciasno. I partia znów będzie potrzebna jako jedyny zbawca narodu.
Działacze partii Razem namawiali do tego nieprzemyślanego pomysłu mieszkańców Warszawy by takie wnioski składali do studium na Ursynowie, Wilanowie i Mokotowie i w innych częściach Warszawy. Zrobili na ten temat warsztaty „naprawcze”, licząc na popularność komunikacji tramwajowej.
Każdy bowiem lubi tramwaj dopóki nie jedzie przez jego posesję albo obok, bo każdy chce mieć cicho, a tramwaj tego warunku nie spełnia. Nie jest też tani, ani bardzo ekologiczny. Po jego realizacji będzie trochę mniej dwutlenku węgla w Wilanowie od samochodów, ale więcej z komina elektrociepłowni Siekierki. Bilans wyjdzie negatywny, ale ci z Razem wiedzą lepiej, szczególnie razem z innymi lewakami. Jeszcze niedawno inne partie tj. Miasto jest Nasze w osobie pani Glusman albo pan Śpiewak też mieli podobne pomysły np. by metro w ich koncepcjach Warszawy dochodziło do plaży w Wilanowie. Wyobraźcie sobie Państwo, że ten i inne tego typu pomysły dały im całkiem dużą ilość głosów wyborców.
Ci, którzy mówili prawdę i kierowali się realizmem oraz ekonomią nie zostali dostrzeżeni. Nie mam za to pretensji do społeczeństwa tylko do mediów, które nie prowadzą debaty, bo są kierunkowo sponsorowane.
Deklaruję, że będę opisywał głupoty wszystkich, którzy składali durne wnioski do studium.
Bogdan Żmijewski
Bezpartyjny Samorządowiec, fachowiec (mgr inż.)