Warszawskie rady osiedli … kłopotem dla upartyjnionych samorządów dzielnic i miasta
Europejska Karta Samorządu Terytorialnego w preambule mówi m.in. „że społeczności lokalne stanowią jedną z zasadniczych podstaw ustroju demokratycznego …” i dalej w Art. 4 ust. 3 że „ odpowiedzialność za sprawy publiczne powinny ponosić przede wszystkim te organy władzy, które są najbliżej obywateli” .
Karta ta została przyjęta, podpisana przez Prezydenta RP oraz Ministra Spraw Zagranicznych RP oraz ratyfikowana 26 kwietnia 1993 r. Bezpośrednio z Karty wynika, że to społeczności lokalne poprzez swoje samorządy lokalne powinny mieć decydujący wpływ na „ …kierowanie i zarządzanie zasadniczą częścią spraw publicznych na ich własna odpowiedzialność i w interesie ich mieszkańców. „ (Art 3. ust.1 EU Karty Sam. Teryt.)
Jednocześnie w czerwcu 2019 r. tzw. przedstawiciele samorządów (głównie prezydenci miast, wójtowie czyli tak na prawdę zarządcy gmin) przyjęli 21 tez /postulatów dotyczących zwiększenia roli samorządów lokalnych (co by to nie znaczyło).
Oto niektóre z nich:
- Pełne prawo wspólnoty samorządowej do samodzielnego decydowania o całokształcie praw lokalnych,
- Budowa społeczności lokalnej solidarnej i otwartej, przeciwdziałanie wykluczeniom,
- Prawo społeczności lokalnej do decydowania o przyszłości swojej małej ojczyzny – zniesienie odgórnego ograniczenia kadencyjności,
- Obowiązek konsultowania z przedstawicielami samorządu i społeczności lokalnej wszystkich projektów ustaw,
- Niezależna kultura angażująca społeczności lokalne,
- Skuteczna ochrona środowiska,
- Ochrona krajobrazu i przestrzeni publicznej,
- Rozwój budownictwa komunalnego i społecznego,
- Samodzielność samorządów w zakresie podatków lokalnych oraz działalności gospodarczej,
- Środki z budżetu państwa muszą być adekwatne do zakresu zadań realizowanych przez samorządy,
- Przekazanie społecznościom lokalnym mienia publicznego,
Bardzo to piękne, tyle tylko, że w rozumieniu sygnatariuszy te „społeczności lokalne” to GMINY … a jedną z nich jest Warszawa – gmina licząca już ponad 2 mln mieszkańców mieszkających w dzielnicach i na osiedlach liczniejszych niż większość gmin powiatowych.
Jak więc samorząd gminy Warszawa realizuje te postulaty, które podpisał m.in. obecny Prezydent Warszawy?
Otóż wprowadza i uchwala nowelizację statutów dzielnic m.st. Warszawy, która – oprócz słusznych zapisów porządkujących i zwiększających jawność pracy rad dzielnic – „delikatnie” ogranicza autonomię dzielnic zwiększając jednocześnie kompetencje nadzorcze prezydenta miasta.
Znowelizowane statuty dzielnic nic nie zmieniają a nawet ograniczają możliwość powoływania na wniosek mieszkańców jednostek niższego rzędu – rad osiedli. Dalej również pozostawia się dzielnicom prawo uchwalania statutów jednostek niższego rzędu (rad osiedli) co skutkuje tym, że każda z dzielnic, jeśli już powoła rady osiedli, to nada im taki statut, jaki będzie wygodny dla dzielnicy. Bywa, że osiedla w różnych dzielnicach działają i będą działać na podstawie różnych statutów a przecież warszawa jest jedną gminą.
Kolejnym elementem „rozwijania lokalnej samorządności” jest usunięcie ze stron internetowych Rady Warszawy i m.st. Warszawy wszystkich informacji o radach osiedli. Tak jakby rady osiedli nie były organami samorządu terytorialnego a … klubami niezrzeszonych społeczników.
Za to jest informacja o WSZYSTKICH NGO-sach ! Dlaczego? Bo są „klientami” samorządu wykonującymi prace zlecone przez urzędników miejskich i są za nie opłacane z naszych pieniędzy. Więc urzędnicy samorządowi mają możliwość otrzymania takich „podkładek eksperckich” które uzasadnią każdą ich decyzję, bo zawsze znajdzie się taka organizacja społeczna, pozarządowa czy stowarzyszenie gotowe wykonać prace uzasadniającą tezę zaproponowaną przez urzędników ratusza.
Z radami osiedli, które pracują społecznie, reprezentują wyłącznie mieszkańców lokalnych społeczności i są przez nich rozliczane na bieżąco a na dodatek nie reprezentują interesów żadnej partii, jest znacznie trudniej. Nie da się ich kupić … bo z mocy statutów pracują społecznie i nie posiadają budżetu!
Dlatego też, jak powiedział w 2016 r przewodniczący jednej z warszawskich rad osiedli: „…rady osiedli mają sporo kompetencji (określają je statuty), ale w praktyce te kompetencje są marginalne…(-) jeśli jako radny osiedla masz plan 100 %, na forum rady uda się przeforsować z tego 80 %, władza wyższa zgodzi się zrealizować Twoje postulaty w 50 %, a zrealizuje w 25 %, to możesz uznać, że osiągnąłeś wielki sukces!”
W 2019 r wygląda to niestety znacznie gorzej.
Moja Rada Osiedla (Osiedle Muranów) od jej powołania w wyborach 2016 r odbyła 20 posiedzeń, przyjęła ponad 70 uchwał dotyczących zarówno spraw zleconych (głównie wniosków o wycinkę drzew) jak i dotyczących Osiedla, złożyła ponad 20 interpelacji, wniosków i zapytań do Zarządu Dzielnicy.
Z jakim skutkiem?
Wszystkie opinie sprzeciwiające się wycince drzew (podstawowe i praktycznie jedyne opinie zlecane radzie) zostały odrzucone i drzewa zostały usunięte! Niemal wszystkie wnioski dotyczące organizacji ruchu, parkowania, egzekucji naruszania ograniczeń parkowania czy zmian organizacji ruchu mających zwiększyć bezpieczeństwo pieszych itd. zostały odrzucone z różnych powodów.
Czy coś się udało?
Spośród tych ponad 70 uchwał, wniosków i stanowisk w bieżącej kadencji, jedynie sprawa nadania nazwy jednemu z muranowskich skwerów (Skwer Szpitala Ewangelickiego) zmierza do pozytywnego końca. Po uzyskaniu, po ponad 5 latach interwencji, konsultacji, zabiegów, pozytywnej opinii projektu uchwały Rady Warszawy wydanej przez Radę Dzielnicy, wszytko wskazuje na to, że RW podejmie uchwałę nadającą tę nazwę, której autorami zresztą byli okoliczni mieszkańcy i wspólnoty.
Ponadto, dzięki temu, że Rada zaczęła współpracować z ZGN Śródmieście a także miała poparcie kilku radnych dzielnicy w poprzedniej kadencji, udała się rewitalizacja i remont kilku muranowskich podwórek, schodów, murów oporowych zgodnie z opiniami i oczekiwaniami mieszkańców.
I tylko około statutowe działania na rzecz mieszkańców realizowane w ramach wspólnej muranowskiej inicjatywy pn. Przepis na Muranów można traktować jako lokalny sukces. Te działania, to coroczne Święto Muranowa, Dni Dziecka czy wyprzedaże garażowe (realizowane z pomocą Urzędu Dzielnicy).
Nic więc dziwnego, że mieszkańcy zaczynają traktować radę osiedla jako „samorząd fasadowy” – jest, ale nic nie może. Nawet na regularnie organizowane spotkania mieszkańców z Policją i Strażą Miejską przychodzi coraz mniej mieszkańców (na ostatnim była tylko 1 osoba)
Muranów nie jest tu wyjątkiem. Podobnie dzieje się w innych śródmiejskich radach osiedli.
Wszystkie te działania, wbrew szumnym deklaracjom prowadzą do dalszej marginalizacji samorządów lokalnych, dzielnicowych i osiedlowych zmierzając do scentralizowania władz stolicy w rękach partyjnego zarządu i partyjnej rady.
A mieszkańcy to widzą i rezygnują z udziału w takiej fasadowej samorządności wybierając albo udział w walce między głównymi partiami (i ich „przystawkami”) albo obojętność i rezygnację.
Natomiast partyjny samorząd robi wszystko, żeby centralnie zarządzać nie miastem, a tak na prawdę warunkami życia jego mieszkańców i praktycznie, poprzez narzędzia finansowe przeprowadzić selekcję mieszkańców na tych, którzy są godni i stać ich na mieszkanie w stolicy i tych, których trzeba się „pozbyć”.
Warto, aby mieszkańcy Warszawy zdali sobie z tego sprawę. Szczególnie 13 października przy urnach wyborczych
Ryszard Krzysztofowicz, przewodniczący Zarządu i Rady Osiedla Muranów, Bezpartyjny Samorządowiec