20 września 2021 r. podczas gali Nagród Południa, laureat tej Nagrody, prof. dr hab. Andrzej Rzepliński, Prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 2010 – 2016 odpowiedział na pytanie red. Andrzeja Rogińskiego.
Panie profesorze, dlaczego prawo jest tak ważne dla obywateli?
Prawo jest taką immanentną częścią naszego życia. Jest tak jak dla maszyny smarowanie, zasilanie prądem, to że ona może pracować albo nie pracować. Jeżeli zabraknie prądu czy popsuje się mechanizm, to wszystko się zatrzymuje. Nie to, że jako ludzie, jako także obywatele jesteśmy skazani na prawo, ale od samego początku prawo było niezbędne.
Do pewnego stopnia każdy z nas jest potomkiem zabójcy. Kain zabił z zawiści Abla, brata. Ten problem musiał rozstrzygnąć Ten, Który stworzył jednego i drugiego. Jaka była jego kara, to Pismo niestety nie informuje nas.
Prawnicy mają różne koncepcje co robić z kimś kto na przykład z zawiści zabrał to co najcenniejsze – życie drugiego człowieka. Ktoś powie, że jak brata to tym bardziej. Ale tu nie można waloryzować brat czy nie, nawet jeżeli obcy. Jeśli obcemu zabieramy życie to dopuszczamy się czegoś, co trudno jest zrozumieć. Rozstrzyganie tych sporów następuje zwykle po tym jak one wygasają, tak jak wojny. Wygasają wojny, wygasają reżimy totalitarne czy autokratyczne. Ludzie sobie obiecują, że jak wreszcie wygrają wojnę czy przegonią uzurpatorów czy autokratów to zostaną oni osądzeni. Zwykle nie ma na to ani czasu ,ani możliwości i być może dobrze jest z tym, że prawo nie pozwala na taką szybką sprawiedliwość typu bolszewickiego . Pod scienku z pepeszą i z głowy. Czy jak po nazistowsku. Tak samo, w tył głowy. To w historii kosztowało życie miliony ludzi. Często tych najlepszych. Bo ci najgorsi wtedy zabijają tych najlepszych.
Prawo jest potrzebne również, żeby każdemu z nas umożliwiać rozwój talentów z jakimi przyszliśmy na świat.
Four Freedoms / cztery wolności
Jest rok 1943, od 1937 roku trwa agresja Japonii przeciwko Korei oraz Chinom. Od 1939 trwa agresja Niemiec i Rosji sowieckiej w Europie. Dwa lata później Japonia dokonuje agresji przeciwko USA. Świat płonął.
Amerykańskie elity polityczne zastanawiały się, czy i jak , w kontekście I wojny światowej, USA będzie musiała zaangażować się zbrojnie w Europie w celu przewrócenia w świecie pokoju oraz na jakich warunkach należy ułożyć nie tylko relacje miedzy państwami, aby wojny były wykluczone oraz na jakich warunkach ułożyć relacje między obywatelami, a państwem, aby manipulowanie nimi nie popychało ich do oddania pełnej władzy osobnikom gotowym potem podpalić świat, aby utrzymać się przy totalnej władzy.
W sierpniu 1941 roku Winston Churchill i Franklin Delano Roosevelt u wybrzeży kanadyjskiego Labradoru na pokładzie lotniskowca HMS „Prince of Wales”, podpisują „Kartę Atlantycką”. Deklarują w niej swoją wizję porządku powojennego. To tam Roosevelt, jeden z najwybitniejszych prezydentów amerykańskich formuje doktrynę czterech wolności, jako podstawę pokojowego rozwoju narodów. Stwierdził on, że brak każdej z czterech podstawowych wolności państwa prawa, państwa demokracji konstytucyjnej prowadzi do zdobywania władzy przez krwawych dyktatorów. Te wolności to: po pierwsze wolność słowa i prasy, po drugie, to wolność religijna, po trzecie, to wolność od nędzy oraz po czwarte to wolność każdego od strachu przed własnym państwem.
Jeden z wybitnych prezydentów Stanów Zjednoczonych, Franklin Delano Roosevelt, zaprosił, w środku Wielkiej Wojny, na pokład lotniskowca „Prinve of Wales” premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, żeby próbować napisać krótką regułę, która pozwoli po wojnie, utrzymać pokój wewnętrzny..
Roosevelt wspólnie z Churchillem uznali, że ludzie będą rozwiązywali konflikty, problemy gospodarcze, rodzinne, społeczne w oparciu o prawo, o pewne zasady.
Jeżeli zasad, wolności tych brak, jeżeli są systemowo gwałcone, tam ludzie zaczynają się buntować i jednocześnie uciekać pod skrzydła tego, kto jest gotów wszystko obiecać. I aktywnie popierać dyktaturę. To prowadzi do niszczenia tego, co zbudowały poprzednie pokolenia różnym wymiarze.
Dzisiaj łatwiej jest manipulować ludźmi w erze błyskawicznego rozwoju technik elektronicznych rozpowszechniać kłamstwa, podburzania grup społecznych do nienawiści, dzielenia społeczeństw, organizowanie się bojówek radykałów.
Naturalnie nie ma porównań między pokoleniami sprzed stu lat a dzisiejszym światem, który pędzi. Nawet epidemia próbuje zmieść nas wszystkich ze świata mimo naszych instytutów badawczych chemicznych, biologicznych, ciągle nie wiemy czy i kiedy się skończy, gdzie wybuchnie na nowo i jak sobie z tym będziemy radzić. Będziemy sobie oczywiście radzić, bo co nam innego pozostało. Ale wolność od strachu przed własnym państwem jest tutaj podstawową rzeczą, bo pozwala ludziom również ryzykować na własną odpowiedzialność działania pomocowe dla innych.
W takim państwie, państwie rządów prawa i szacunku dla obywateli, ustawicznie, codziennie, trzeba rozwiązywać tysiące konfliktów gospodarczych, rodzinnych, administracyjnych w oparciu o rzetelną procedurę, stosowaną przez sędziów – znawców prawa. Prawo wymaga, aby sędziowie byli ludźmi o nieskazitelnym charakterze. Sędziowie to szczególni funkcjonariusze państwa którzy mają kluczowe znaczenie w budowaniu i odtwarzaniu pokoju publicznego. Oczekujemy od nich sprawiedliwych wyroków, zawsze bezstronności i niezależności.
W wyroku słowa sędziego rozstrzygają kto miał rację i kto poniesie odpowiedzialność za to co się wydarzyło.
Ludzie mojego pokolenia wiedzą, że przez ostatnie dziesięciolecia, jak rzadko w naszej historii, cieszyliśmy się to nasze państwo, współtworzone przez nas, że nie musimy go drenować poza prawem, że jesteśmy z niego dumni, że stało się podmiotem, częścią wspólnoty europejskiej,
Dziś dostrzegamy, że to co się wydawało wielkim sukcesem 500+ rozwibrowało etykę pracy, etos pracy. Zaczęło umacniać się podejście: „nam się należy”. Nawet, gdy niektórym te 500+ im nie jest potrzebne. W ten sposób tracimy naszą obywatelską podmiotowość. Skutek tego doświadczają nasi przedsiębiorcy, polscy przedsiębiorcy. Brak ludzi do pracy. Wszystkie, czy to małe inwestycje, budowa jakiegoś domu czy większa inwestycja rozbija się często, o to, że to jest bardzo drogie. Ludzie znajdują inne sposoby radzenia sobie w takim chaosie prawnym. Że to co czyni nas i wobec innych i wobec również członków rodziny, przyjaciół odpowiedzialnymi ludźmi, na których zdanie można liczyć traci na znaczeniu – także w obliczu powracających fal epidemii. Kupujemy ‘lewe’ świadectwa szczepienia. Organizujemy grupy nie szczepiących się. A przecież, jako obywatele dzielimy los z innymi. Większość z nas określa się zdecydowanie jako Europejczycy. A może już tylko połowa z nas?
Oczekujemy od władz publicznych, że będą podejmowane dobre decyzje prawnicze, to znaczy, że stanowione prawo będzie służyło ludziom oraz, że będzie ono stanowione, z udziałem ludzi będzie kontrolowane jego stosowanie. To wszystko działało u nas i to coraz lepiej. Nagle się skończyło. Dzielimy się jak nigdy, a podziały te gruntują media społecznościowe i media państwowe. Potwierdzają to wyniki badań sondażowych, widać to na ulicach i w miejscach pracy. Polaryzujemy się.
Brak strachu przed własnym państwem. Nie sądzę, żeby ktokolwiek z tu obecnych bał się Rzeczpospolitej. Nie boimy się na pewno. Ale poczucie tego, że to nie jest tak jak powinno być, że prawo może być stanowione w ciągu dosłownie kilku godzin, choć Konstytucja mówi, jak to powinno być po to, żeby interesy wszystkich, których przepisy będą w przyszłości dotyczyły były wyartykułowane, wyważone i żeby wobec tego było poczucie, że to jest moje prawo. I że w razie czego tak jak to nasi bracia z zachodu, Niemcy, zwykli mówić „jest jeszcze Sąd w Berlinie”. Wszyscy znamy tę historię jak to król Fryderyk Wilhelm na polowaniu gdzieś się zagubił. Jego towarzysze polowania odjechali na koniach a on został sam.
Pewien rolnik patrzył na niego i nie rozpoznał, że to król. Nie było jeszcze telewizji. Król zobaczył, że rolnik jest jakiś poruszony. I o co chodzi spytał. Usłyszał: I pan i oni zniszczyli moje zbiory. Ale jest jeszcze sąd w Berlinie. Czyli wtedy już ludzie mieli poczucie, że kiedy rządzi prawo, któremu podlega również ten, który stoi na czele całego systemu, to mają poczucie bezpieczeństwa, że to jest moje państwo. Ja mogę ryzykować jakieś decyzje gospodarcze czy osobiste ale w poczuciu bezpieczeństwa.
Wśród tych czterech wolności Roosevelta i Churchilla była również wolność religijna. Bo jak wiemy, ci których interesuje historia, całe cysterny krwi były wypuszczane, a każdy z nas ma jej pięć litrów. To wyobraźmy sobie sytuację, gdzie w czasie jednej bitwy ginie dwa tysiące żołnierzy w ciągu jednego dnia. Dwa tysiące razy pięć to ile krwi ludzkiej? I wtedy lepiej czujemy jakie straty przynosi wojna, w tym przypadku wojna religijna. Naprawdę z wielkim zaangażowaniem wtedy ludzie się mordują, podrzynają sobie gardła, żeby udowodnić, że moja wiara jest wierniejsza niż twoja wiara. Wówczas są bezwzględni. Ale to oznacza również, że efektem tego jest oddanie władzy jeszcze większemu łobuzowi, który doprowadzi do jeszcze bardziej krwawej wojny.
Niedawno w „Dzienniku Gazecie Prawnej” redaktor Krajewski pokazał do czego prowadziła żądza władzy motywowana względami religijnymi czy osobistymi, kiedy nie liczyła się krew ludzi. Wojna bolszewików przeciwko Europie była wojną przede wszystkim przeciwko Bogu, przeciwko religii, przeciwko kościołom. odbudowany w latach 90-tych Sobór przez Jelcyna nad rzeką Moskwą został zniszczony w latach 30-tych i w jego miejscu powstał basen. Z nienawiści do religii. Religia dla wielu ludzi oznacza wolność. Stąd nie bez kozery w tych czterech podstawowych wolnościach zapisana została również wolność religii.
Trzecia wolność bez której trudno sobie wyobrazić pokojowy rozwój społeczeństw, narodów, to wolność od nędzy. Jeżeli rządzący doprowadzają do nędzy swój naród to wtedy naród w pewnym momencie łatwiej oddaje władzę temu, który głosi: ja wszystkich uczynię szczęśliwymi, bogatymi. Dla Niemców tragicznym przykładem jest historia Niemieckiej III Rzeszy. To katastrofa gospodarcza, finansowa, nędza powojenna doprowadziła do tego, że człowiek odpowiedzialny za śmierć kilkudziesięciu milionów ludzi w ciągu kilku lat uzyskał całą władzę, której już nigdy nie oddał. Którego ofiarami były też miliony Polaków, Żydów, miliony innych ludzi, tylko właśnie dlatego że ludzie się bali, oddali władzę temu, który gwarantował, mówił i przekonywał, wykrzykiwał, dobierał kłamców, którzy mu towarzyszyli, że znowu będzie dobrze, znowu Niemcy będą wielkie. To się do pewnego stopnia dzieje obecnie w Rosji, gdzie prezydent obiecuje Rosjanom, że znowu Rosja będzie wielka i nigdzie się nie będzie kończyła, że wszędzie są granice Rosji. Podtrzymajcie moją pełną władzę, to będzie dobrze.
Te wolności plus prawo każdego do nadziei, że jest w społeczeństwie, jest w państwie, które sprzyja każdemu i oczywiście różnimy się. Są genialni matematycy i są tacy którzy tam ledwo potrafią rachować. Ale jeden i drugi musi się czuć w swojej ojczyźnie w pełni spełniającym się człowiekiem. To ludziom jest potrzebne. My Polacy doświadczeni dość często przez własną głupotę na przełomie XVII i XVIII wieku dopuściliśmy do tego, że dotychczasowe mocarstwo: Rzeczpospolita Obojga Narodów – Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie zaczęło gnić. Magnateria występowała przeciwko królowi. Wyzywała na bitwy wojska królewskie czy Wielkiego Księstwa. Bo chcieli mieć z różnych przyczyn pełnię władzy i nie szanowali wspólnej władzy. Nie szanowali prawa.
Zawsze część z nas żyje w jakimś sporze, w jakiejś kontrze, konkurujemy. Najlepszym i takim uszlachetniającym sposobem pokazywania, że jestem silniejszy jest sport. Ale tam uczymy się honorowo, po rycersku konkurować, pokonywać według pewnych reguł. Przekroczenie tych reguł czyli wzięcie jakichś tam środków, które pobudzają organizm eliminuje zawodnika nie tylko z tych zawodów ale w ogóle go eliminuje. Musi być uczciwy. Jeżeli będziesz super najlepszy to tak jak teraz te dwie młode dziewczyny, osiemnastolatki, wygrały w finale turnieju tenisowego w Nowym Jorku, dostały po półtora miliona dolarów. Nagroda od całego świata za piękny sport, w którym rywalizacja jest oparta o reguły przyjęte wspólnie. A ci którzy lubią tenis wiedzą, że jest ileś tych reguł. Po to, żebyśmy byli przekonani że nikogo nie oszukuje, nie stosuje dopingu, albo nie używa innych sposobów żeby wygrać. I żeby zagwarantować ludziom to poczucie bezpieczeństwa wobec państwa, wobec innych i wobec także zagrożeń, z którymi się zawsze spotykamy niezbędne jest prawo. I bardzo państwa przepraszam, prawnicy są potrzebni.
Chociaż wiemy, że na co dzień o wiele bardziej nam potrzebny jest rozsądek każdego i każdej z nas. Ponadto bardziej jest potrzebne przekonanie, iż wspólnie przyjęte reguły, nie narzucane na siłę, rządzące jakimiś sektorami życia będą umacniane, rozwijane w zależności od tego co się zaczyna dziać wokół nas. Reguły nie będą wykorzystywane do tego, żeby zagarnąć mienie, czy zdrowie, czy życie innych ludzi.
Te reguły wymagają ludzkiego podejścia także do ofiar konfliktów zbrojnych w Afganistanie. Czy zdamy egzamin, my Polacy, naród co kilkadziesiąt lat – uchodźców, wygnańców, zesłańców i migrantów. Choćby w gwarancji ludzkiego podejścia do najbardziej bezbronnych, potrzebujących i winnych tylko tego, ze są istotami ludzkimi, do dzieci. Czy zdążymy choć trochę przed zimą, oby nie siarczystą?
Tak, jesteśmy narodem migrantów i uciekinierów przed klęskami, które sami sobie zafundowaliśmy i przed klęskami, które inni nam zafundowali. Dlatego ważne jest prawo. I zaufanie do jego tworzenia, i jego stosowania.
Dziękuję bardzo.
Na zdjęciu: Prof. Andrzej Rzepliński odpowiada na pytanie dziennikarza. Fot. Piotr Szajewski