czwartek, 13 lutego

O likwidacji lotniska Okęcie i budowie CPK

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr +

Bogdan Żmijewski

W Polsce jest potrzebne  duże centralne lotnisko. Centralny Port komunikacyjny czyli CPK.  Idzie o to, aby mogło obsługiwać zwiększający się o 10-15 %  rocznie ruch pasażerski i przesyłki lotnicze. Od tego zależy sprawny eksport i import oraz ruch turystyczny i biznesowy.

Już w 2010 roku taki był plan PO. Dziś realizuje ten pomysł PiS, a kiedyś myślał o nim AWS. Tego rodzaju inwestycje planuje się  na dekady lub pokolenia, a nie z roku na rok. Świat się globalizuje. Ludzie latają coraz więcej i przesyłają coraz więcej. Okęcie ma ograniczone możliwości rozwoju. Tak samo Modlin, Radom i Łódź – najbliższe lotniska Warszawy. Za 5-7 lat wyczerpią się ich możliwości przyjęcia kolejnych samolotów i przesyłek. I co wtedy?

Budowa CPK w istocie jest już spóźniona, bo realizacja będzie trwała lat dziesięć lub dłużej. Dziś Okęcie przyjmuje 17 milionów pasażerów rocznie. Granice możliwości tego portu to 20 milionów pasażerów, a po małej rozbudowie 24. Połowa z tego to tranzyt. Modlin przyjmuje tylko 2,5 miliona pasażerów, choć mógłby przyjąć 3,5 miliona, a po rozbudowie 5. Radom to tylko półtora miliona pasażerów. Te rezerwy starczą na 5-6 lat. Więcej możliwości nie ma, choć są tacy, co mówią inaczej.

Moim zdaniem gadanie o duoporcie, Okęcie-Modlin zamiast o CPK to bzdura. Duo-port to hasło bez merytorycznego pokrycia. Trzeba też pamiętać o potrzebie cargo, które stanowi na świecie 30 proc. lotów, a Polska  obsługuje tylko 1 proc. tego rynku. Okęcie nie ma bowiem dużych możliwości. Łódź, Modlin i Radom i wiele innych w ogóle nie mają obsługi cargo albo minimalną, bo brak tam zaplecza. Ponadto cargo lata nocą, a Okęcie formalnie nie przyjmuje od 23.30 do 5.30 z uwagi na hałas. Bywa, że ktoś się spóźni. Zdarza to się dość często.  W tym roku było to już ponad 300 razy. Pewnie dojdzie do 1000 razy w 2018 roku. Wkrótce będą za to kary, więc przewozy cargo spadną. Dziś wozimy cargo do Lipska, Frankfurtu lub Berlina. To znaczy, że pieniądze leżą na pasie startowym CPK. Trzeba ten pas tylko zrealizować. I podnieść owe pieniądze.

Na świecie buduje się ciągle nowe lotniska i likwiduje stare, bo stare są już nienowoczesne i kończy się ich przepustowość, jak Okęcia. CPK ma obsłużyć w 2027 roku ok. 35 milionów pasażerów. Przejmując tych z Okęcia, Modlina, Radomia i innych. Lotnisko ma mieć rezerwę do 45 milionów i duże cargo. W czasie gdy rezerwa będzie się wypełniać pasażerami, powstanie drugi etap o możliwości do 100 milionów pasażerów. Cały koszt inwestycji to 37 miliardów, wliczając w to dojazd drogowy, kolejowy i inne niezbędne inwestycje towarzyszące.  Lotnisko będzie oddalone tylko o ok. 50 kilometrów od Warszawy tak jak Modlin, tyle że z lepszym dojazdem autostradą A2 i szybkim pociągiem. Warszawscy taksówkarze, którzy obecnie  protestują przeciw likwidacji  Okęcia, bo są podpuszczani przez polityków, zarobią więcej, a nie mniej. Podobnie hotelarze, bo turystów i biznesmenów będzie więcej. Ktoś, kto przyleci do Polski na CPK, nie będzie przecież mieszkał w hotelu w Baranowie. Chyba, że będzie w tranzycie. Nowe hotele więc powstaną w Warszawie i Łodzi. Nie powstaną w Baranowie konkurencyjne do Warszawy parki biznesu, bo biznes jest w Warszawie, tu gdzie jest władza, banki, fachowcy. A w Baranowie nie ma infrastruktury  społecznej, kulturalnej itp. tylko pola uprawne za stodołą. Tu nie będzie San Francisco tylko lądowisko. Powstaną też duże magazyny, w tym cargo i obsługa przeładunków Jedwabnego Szlaku, który tam ma się kończyć i dywersyfikować towary na Europę.

Nie rozumiem więc pomysłu referendum wśród warszawiaków, by w ten sposób oprotestować likwidację lotniska Okęcie. Zainicjował ten pomysł w ramach prekampanii wyborczej były wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz, obecnie pretendent do prezydentury Warszawy. Wtórują mu kontrkandydaci: Trzaskowski i Śpiewak oraz kilku burmistrzów  gmin warszawskich i wiceprezydent Michał Olszewski. Działacze PiS i PO oraz wolni strzelcy bardzo się zdziwią, gdy mieszkańcy Ursynowa i Włoch oraz część mieszkańców Wilanowa, Ursusa, Bemowa i Ochoty opowiedzą się za likwidacją lotniska. Dlatego, że lotnisko jest dla nich uciążliwe ze względu na hałas. Wielu nie może się też  budować. Obecny obszar oddziaływania lotniska w istocie dotyczy ok. 300 tysięcy mieszkańców. Pozostali warszawiacy na referendum nie pójdą. Ale jak się dowiedzą, że Okęcie będzie rozbudowane i hałas ich obejmie to zaprotestują i będą chcieli likwidacji.

W istocie referendum nie ma sensu, skoro od jego wyniku nic nie zależy. Lotnisko krajowe to decyzja rządu, a nie samorządu. Panowie, jeśli chcecie robić ludziom dobrze, to zróbcie najpierw sobie. Kupcie dom na trasie nalotu i wtedy może zrozumiecie problem.

To, że ktoś zostanie burmistrzem, prezydentem lub ministrem rozumu nie przysparza, a czasem odbiera. W Warszawie jest ciekawiej. Jak ktoś obejmie władzę to się nagle na wszystkim zna. Nasi burmistrzowie i pretendenci znają się na biznesie lotniczym. Zaproponowali nawet rozbudowę  lotniska Okęcie o nowe pasy startowe i ich przedłużenie dla większych samolotów i częstszych nalotów i startów, by zwiększyć ilość pasażerów. Rzekomo dla rozwoju Warszawy.  Po takiej rozbudowie oddziaływanie lotniska hałas zwiększy się 2-3 krotnie i obejmie do 900 tys. mieszkańców Warszawy. Ilość startów i lądowań wzrosłaby do 1200-1600 dziennie tj. około 100 do 120 na godzinę. Będą więc na większym terenie ograniczenia w zabudowie mieszkań, szkół, przedszkoli i szpitali. Odszkodowania za  rozszerzenie strefy ograniczonego użytkowania lotniska Okęcie z tytułu  tych ograniczeń doprowadziłoby do jego bankructwa.

Już dziś drogi do lotniska się korkują. Jak przybędzie 25 milionów pasażerów to będzie armagedon komunikacyjny w tej części Warszawy. Ci którzy mówią, że Okęcie jest dobrze skomunikowane pociągiem nie są poważni. Powinni spróbować dojechać tym pociągiem. Stacja Okęcie jest bowiem końcową zamiast przejazdową, a perony są oddalone od odpraw pasażerów kilkaset metrów, do tego trzeba pokonać ok. 60 wysokich stopni schodów.  Cóż to za beznadziejny projekt? Czas zrozumieć, że propaganda, by nie budować CPK, jest finansowana przez sąsiednią konkurencję i cwaniaków tych od przejęcia LOT-u przez Amber Gold.  Po likwidacji Okęcia obsługę samolotów rządowych i VIP, czyli powietrznych  taksówek prywatnych mogłoby przejąć lotnisko Babice lub Modlin. Jeśli lotnisko zostanie zlikwidowane Warszawa uzyska ok. 1000 ha gruntów do nowego zagospodarowania. Będą tam mogły powstawać hotele, parki biznesu, mieszkania, tereny wystawowe i wiele innych obiektów, które są potrzebne Warszawie. A przy okazji zwiększa się wpływy do miejskiego budżetu. Odetchną też mieszkańcy w strefie nalotów, a inni będą się mogli pobudować.

Bogdan Żmijewski

Bezpartyjny warszawiak

Udostępnij

About Author