Andrzej Rogiński
Platforma Obywatelska zanim stała się partią polityczną najpierw pojawiła się jako stowarzyszenie, które miało stanowić platformę współdziałania wielu środowisk, miała łączyć obywateli. Wśród dzisiejszych działaczy tej partii są tacy, którzy sprzeniewierzyli się jej ideałom założycielskim. Dzisiaj są skłonni wykluczać z życia publicznego tych, którzy nie wstąpili w jej szeregi.
Spotkałem w sklepie znanego mi burmistrza z nadania Platformy Obywatelskiej. Z litości nie podam jego nazwiska, ale uważam, że warto przytoczyć jego słowa i jemu podobnych partyjnych nie tylko spod znaku PO. Słowa, które przedstawiam poniżej, mogą stanowić zapowiedź upadku danej formacji politycznej.
– I co, redaktorze, wygraliśmy.
– Owszem, ale nie przypisujcie sobie wszystkich głosów wyborców. Ogromna ich część bowiem głosowała przeciwko temu, co PiS robi w Polsce.
– Więc głosowali na nas.
– W dużej mierze głosowali przeciw. Były to wybory podszyte strachem, więc opowiedzieli się za mniejszym złem, a więc nie na was.
– Ale to my zdobyliśmy mandaty.
– Dlatego, że wyborcy głosowali na szyld polityczny, a nie na ludzi.
– Na ludzi. Przykładowo ja byłem na dalszym miejscu i zdobyłem więcej głosów niż niektórzy na wyższych pozycjach listy.
– Ludzie głosowali na listy. Przecież obywatel Polski nie posiada biernego prawa wyborczego.
– Każdy może być wybrany.
– Pod warunkiem, że jest na liście partyjnej.
– Przecież głosowali.
– Oddanie głosów jest czynnym prawem wyborczym. Bierne przysługuje ludziom, których wskazali liderzy partyjni. A więc Kowalski jest pozbawiony biernego prawa wyborczego. Gdyby mógł zostać dopuszczony – jako jednostka – to nawet uzyskując więcej głosów od Pana – i tak nie zdobyłby mandatu. Tak działa metoda D’Hondta.
– Matka–partia wstawiła na listy dobrych ludzi. I oni zostali wybrani.
– Wyborcy oddali głosy na listy, bo nie mieli innej możliwości.
– Otrzymaliśmy głosy, dzięki którym będziemy rządzić.
– Niech pan nie będzie taki zadufany. Zdobyte mandaty tylko częściowo są pozyskane za dobrą ocenę wyborców. Pomógł Wam strach oraz zawłaszczenie, przez każdą partię, biernego prawa wyborczego obywateli.
– W następnych wyborach będą tylko dwie partie, mniejsze ugrupowania i tak nie będą miały żadnych szans. Partia wskazuje dobrych ludzi.
Zamiast komentarza przywołam hasło Rafała Trzaskowskiego i warszawskiej Platformy Obywatelskiej użyte w tegorocznych wyborach samorządowych: „Warszawa dla wszystkich”. Czy opisani przeze mnie „dobrzy ludzie” wskazani przez „matkę-partię” aby na pewno zadbają o to by Warszawa była dla wszystkich? Póki co Radę Warszawy tworzy 40 radnych PO, 19 PiS i jeden SLD. Kogo będą słuchać ci radni? W jakim stopniu liderów partyjnych, a w jakim stopniu 99 procent obywateli nienależących do partii? Jak było dotychczas?