piątek, 24 stycznia

Powstaną mapy potrzeb zdrowotnych

Google+ Pinterest LinkedIn Tumblr +

Mokotowski prywatny szpital św. Elżbiety przy ul. Goszczyńskiego działa na ćwierć gwizdka, bo nie ma kontraktu z NFZ, choć jest nowoczesny, bo po generalnym remoncie. Ma nawet oddział ratunkowy.

Ogromny majątek stoi niewykorzystany od lat. Miasto od lat planuje Szpital Południowy, ale podaje różne fikcyjne powody opóźnień jego realizacji, choć po prawdzie powód jest jeden: brak kontraktu z NFZ i nadziei na taki kontrakt. Aby kontrakt mógł zawrzeć nowy szpital trzeba zabrać innemu, bo z próżnego nie naleje.

Na Banacha otwarto świeżutki szpital dziecięcy. Ale w związku z tym zlikwidowano stare szpitale przy Litewskiej i Działdowskiej. Część nowego szpitala stoi jednak pusta, bo nie ma on kontraktu z NFZ i chyba go nie będzie mieć, bo liczba dzieci się zmniejsza, a nie zwiększa. To wynika z mapy zapotrzebowania na usługi zdrowia.

Firmy prywatne budują szpitale, ale realizują w nich tylko niektóre intratne usługi. Najczęściej jednodniowe. Niektóre mają też kontrakty z NFZ, najczęściej niewielkie. Wiele z nich skomplikowanych operacji nie robi, tylko zabiegi. A gdy przypadek się komplikuje w czasie zabiegu, to przewożą pacjenta do szpitala publicznego. Mają nawet zawarte umowy na taką współpracę, w tym zarezerwowane łóżka dla swoich pacjentów. Nawet finansują sprzęt w szpitalach publicznych w ramach tej współpracy. I bardzo dobrze. Trzeba się uzupełniać i sobie pomagać. Przecież chodzi o dobro pacjenta. Trzeba w zdrowie inwestować, ale trzeba to robić roztropnie, bo puste sale szpitalne też kosztują.

W najbliższym czasie nastąpi rewolucja w inwestycjach dla ochrony zdrowia. Pojawi się system weryfikacji wniosków o fundusze krajowe i unijne na inwestycje w ochronie zdrowia na zasadzie podaży i popytu po to, by nie doprowadzić do budowy dwóch szpitali obok siebie lub zbyt dużego szpitala w stosunku do potrzeb, bo to prowadzi do bankructwa. Wydatki na sprzęt i infrastrukturę mają być zgodne z regionalną polityką zdrowotną – oceną celowości. Będą tworzone mapy potrzeb zdrowotnych na dziś i na przyszłość. Będą więc wskazywane rodzaje potrzebnych usług. Na tej podstawie będzie oparty system oceny wniosków o dofinansowanie inwestycji i otrzymanie kontraktu z NFZ na usługi zdrowotne.

Projekt stosownej ustawy o nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowych ze środków publicznych został przyjęty przez Sejm 20 sierpnia bieżącego roku.

Jeśli Prezydent Warszawy zamierza wybudować szpital na Ursynowie, to będzie musiała stosować się do zasad ustawowych, a to oznacza, że musi zlikwidować jakiś inny szpital warszawski, a w zasadzie przenieść go na Ursynów, bo dziś pacjentów z Ursynowa wozi się do Warszawy, a czasem trudno zdążyć z powodu korków.

Ktoś powie, że potrzeba nam więcej szpitali (łóżek), bo będzie nas więcej. Niestety jest inaczej. Polaków jest coraz mniej, a Warszawa ludnościowo się nie powiększa. Jest nas ok. 1,65 mln plus 200-300 tys. przejezdnych czasowo. Ta liczba niewiele się zmienia, więc nam nie potrzeba więcej szpitali, lecz nowoczesnych, w tym mających niskie koszty eksploatacji. Idzie o to, by kontrakt z NFZ starczył dla wszystkich dopóki nie wzrośnie budżet państwa na zdrowie.

Pilnie potrzebny jest oddział ratunkowy na Ursynowie, ale bez szpitala on się finansowo nie utrzyma. Jednak budowa szpitala kosztem terenu przy Centrum Onkologii to nieporozumienie. Prawda też jest taka, że lawinowo wzrasta liczba pacjentów onkologicznych, a zatem należy powiększać onkologię na Roentgena, a nie zajmować tam teren na inne usługi medyczne. Apeluję: podarujmy projekt szpitala onkologii i szukajmy innego rozwiązania.

Ciągle się dziwię, dlaczego szpital nie jest realizowany przy Rosoła tam, gdzie to przewiduje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Tam jest cicho – nie ma samolotów. Jest dobry dojazd. W planie obok park. Zastanawiam się, po co miasto robi plany, których nie realizuje.

Zwracam uwagę, że od zaprojektowania ursynowskiego szpitala 10 lat temu mapa potrzeb i stopnia zaspokojenia usług medycznych się zmieniła. Zatem niektóre oddziały w nim przewidziane są zbędne, a niektórych brak. Zatem projekt jest nieaktualny.

Samorząd wcale nie musi budować szpitala, by zapewnić obywatelom obsługę medyczną. Miasto może kupić taką usługę, tj. może kupić lub wynająć budynek szpitala z obsługą albo bez obsługi. Ale żeby szpital funkcjonował, musi mieć kontrakt z NFZ.

Myślę, że najtaniej by było wynająć szpital na Goszczyńskiego i przenieść tam kontrakt z NFZ ze szpitala na Solcu razem z załogą. Ewentualną nadwyżkę kontraktu z Solca rozdzielić na inne warszawskie szpitale, by podreperować je finansowo, bo ich kontrakty starczają na trzy kwartały pracy, a w czwartym generują straty, które pokrywa miasto.

Budynek (działkę) na Solcu sprzedać, bo to superatrakcyjna lokalizacja i ewentualnie za to wybudować nowoczesny szpital na Rosoła i dokonać kolejnej rotacji jakiegoś szpitala. Na świecie co 20-30 lat szpitale się burzy i buduje nowe, nowocześniejsze, w tym pozbawione szeregu źródeł infekcji.

Solec podałem jako przykład, bo to atrakcyjna działka, a obok są inne szpitale, które go zastąpią, ale można rozważać też inne rozwiązania.

Bogdan Żmijewski

Udostępnij

About Author