Zbyt mało środków w NFZ dla mazowieckich szpitali, niezapewnienie pieniędzy na dodatkowe koszty wynikające z planowanego wzrostu wynagrodzenia minimalnego za pracę, groźba destabilizacji systemu ochrony zdrowia poprzez wprowadzenie w proponowanej przez Ministerstwo Zdrowia formie tzw. sieci szpitali – to tylko niektóre z problemów, na które 19 grudnia, podczas sesji Sejmiku Województwa Mazowieckiego zwracali uwagę radni.
Radni apelują
Sejmik Województwa Mazowieckiego zaapelował do Ministra Zdrowia oraz Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o „niezwłoczne dokonanie zmiany zasad finansowania świadczeń opieki zdrowotnej, w tym podziału środków finansowych pomiędzy centralę i oddziały wojewódzkie Narodowego Funduszu Zdrowia. Radni oczekują również zapewnienia realnego wzrostu nakładów finansowych przeznaczonych na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej w województwie mazowieckim, uwzględniających zwiększone koszty pracy. Domagają się również ponownej analizy projektowanych aktów prawnych regulujących system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej”
Szpitale na Mazowszu z roku na rok borykają się z coraz większymi niedoborami środków z Narodowego Funduszu Zdrowia. W efekcie, mimo wsparcia samorządu województwa, licznych inwestycji i wysokiego poziomu diagnostyki, placówki nie mogą ustabilizować swojej sytuacji finansowej.
Za mało pieniędzy na leczenie
Przyznana mazowieckiemu oddziałowi NFZ na 2017 r. pula środków nie pokryje rzeczywistych kosztów funkcjonowania placówek na Mazowszu. W dalszym ciągu nie jest uwzględniana specyfika finansowania opieki zdrowotnej w województwie mazowieckim, związana m.in. z dużą liczbą mieszkańców, migracjami ubezpieczonych, a także funkcjonowaniem dużej liczby instytutów czy też wyższymi niż w innych województwach kosztami pracy. Co zrozumiałe, również stawki, jakich oczekuje personel szpitali, są wyższe niż w innych regionach. Dysproporcje w zarobkach potwierdziła też analiza przeprowadzona przez Departament Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego na podstawie danych z Ministerstwa Zdrowia. Spośród 12 grup zawodowych biorąc pod uwagę wynagrodzenie zasadnicze, najwyższe płace są województwie mazowieckim.
Niezapłacone nadwykonania
O znaczącym niedoszacowaniu środków w mazowieckim oddziale NFZ dobitnie świadczą coroczne nadwykonania. Tylko w placówkach samorządu województwa (28 jednostek) wartość niezapłaconych świadczeń w latach 2011–2015 udzielonych ponad limity zawartych umów z Narodowym Funduszem Zdrowia przekracza 141 mln zł.
Koszty rosną, stawki stoją w miejscu
To jednak nie jedyny problem. W przyszłym roku na barki szpitali spadną bowiem dodatkowe obciążenia finansowe, na które nie przewidziano pokrycia w budżecie NFZ. Zaplanowany przez stronę rządową wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w znaczący sposób podwyższą koszty leczenia nie tylko na Mazowszu, ale w całym kraju. Skutek finansowy dla szpitali to ok. 6,7 mld zł. Aby zabezpieczyć na to środki, przychody NFZ ze składek na ubezpieczenie zdrowotne, które w 2016 r. wynoszą 69,3 mld zł, powinny wzrosnąć o prawie 10 proc. i o tyle też powinny wzrosnąć z tego tytułu ceny jednostkowe świadczeń zdrowotnych. Niestety, takiej zmiany nie zaplanowano.
Sieć nie dla wszystkich
Kolejnym problemem jest niepokój związany z planowanymi zmianami w sposobie przyznawania środków i powstaniem tzw. sieci szpitali. Projektowana nowelizacja prowadzi do rewolucyjnej zmiany dotychczasowego systemu kontraktowania świadczeń. Zakłada ona odstąpienie od dotychczasowego sposobu finansowania pojedynczych procedur medycznych na rzecz finansowania ryczałtowego, które uzyskają oddziały szpitalne kwalifikujące się do podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej. Obawy budzą oddziały, które nie zostaną zakwalifikowane do danego poziomu, a tym samym nie będą miały zagwarantowanego kontraktu. Zdaniem samorządu Mazowsza istnieje poważne ryzyko, że może to zaowocować likwidacją oddziałów szpitalnych, a niekiedy nawet całych szpitali.
Wola zagrożona
Ostatnia propozycja Ministerstwa Zdrowia, która zakłada budowę tzw. „sieci szpitali” i ich finansowania w sposób zryczałtowany stanowi zagrożenie dla wolskich placówek medycznych. Z kolei dla mieszkańców oznacza znaczne pogorszenie dostępu do świadczeń zdrowotnych. Tak uważa Krzysztof Strzałkowski, radny mazowiecki. Placówki, które nie znajdą się w „sieci szpitali” lub znajdą się na niższym poziomie referencyjnym mogą zostać bez znacznej części finansowania.
– Problem dotyczy m.in. publicznego szpitala Centrum Leczniczo-Rehabilitacyjnego i Medycyny Pracy ATTIS Sp. z o.o., placówki która od lat działa na Woli. W szpitalu znajduje się znaczna część łóżek rehabilitacyjnych, które dostępne są dla 260 tys. mieszkańców Woli i Bemowa. Nie wyobrażam sobie żeby nie mogło znaleźć się finansowanie dla usług medycznych skierowanych przede wszystkim dla osób starszych. Ponadto Centrum ATTIS w ostatnich latach rozpoczęło innowacyjny w skali kraju i tej części Europy program onkologiczny skierowany do kobiet. To powoduje, że placówka ta powinna znaleźć się w przyszłej sieci szpitali – powiedział Krzysztof Strzałkowski, burmistrz dzielnicy Wola. Centrum ATTIS od 45 lat świadczy usługi medyczne i hospitalizuje ponad 9 tys. pacjentów rocznie. Na terenie Woli tylko Centrum ATTIS jako publiczny szpital zabezpiecza rehabilitację ogólnoustrojową w warunkach stacjonarnych z krioterapią i basenem, szpitalną ortopedię i okulistykę.
Zapowiadane nowe regulacje dotyczą również Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego przy ul. Wolskiej. – Placówka ta pełni tak naprawdę rolę krajowego ośrodka w zakresie chorób zakaźnych i zabezpiecza mieszkańców na wypadek niebezpiecznych zdarzeń z nimi związanych. Nie wyobrażam sobie żeby szpital tej rangi był finansowany na pierwszym poziomie referencyjnym, co oznacza gorsze finansowanie niż każdego szpitala powiatowego – podkreśla Krzysztof Strzałkowski.