Stołeczny ratusz nie zauważył, że nie da się już przedłużać umowy z Lekaro na wywóz śmieci z Mokotowa. Na ratunek wysłano nieprzygotowane MPO. Nowa firma była słabo zorientowana w usytuowaniu punktów odbioru śmieci, prawdopodobnie brakowało jej załóg ze śmieciarkami. W efekcie Mokotów utonął w śmieciach niczym Neapol. Interweniował Burmistrz Mokotowa.
– Sytuacja zaczyna się poprawiać – powiedziała 29 sierpnia Małgorzata Niemirska, kierowniczka administracji osiedla Sadyba RSM „Energetyka” – MPO powinno odbierać odpady z pojemników zmieszanych trzy razy w tygodniu. To się nie zdarza. Nie sprzątają po sobie. Do 12 sierpnia nie jeździli. Gdy monitorujemy to przyjeżdżają. Obiecali, że umyją pojemniki po Lekaro.