Od powstania zabudowy blokowej Ursynowa funkcjonowały wyłącznie spółdzielcze domy kultury. Gdy został przywrócony samorząd terytorialny zaczęły powstawać komunalne domy kultury ale nie na Ursynowie. Samorząd dokładał środki finansowe, aby wspierać swoje programy. Sytuacja ta trwała latami. Z upływem czasu samorząd dysponował coraz większymi środkami a spółdzielnie coraz mniejszymi. Za dbałość o kulturę ustawowo odpowiada gmina a spółdzielnia nie. Dopiero w poprzedniej kadencji samorządu wybudowano i oddano do użytku Dzielnicowy Ośrodek Kultury przy ul. Kajakowej.
Wreszcie znalazły się środki finansowe na dom kultury, który będzie służył ogółowi mieszkańców dzielnicy. Posiada on znakomitą lokalizację bo tuż przy stacji metra Imielin, a od siedziby ursynowskiego ratusza oddzielają go parkingi publiczne. Posiada on znakomicie wyposażoną salę widowiskową. Kogo i czego jeszcze nie posiada? Dyrektora, statutu i nazwy.
Zanim Rada Warszawy uchwali statut dla tej nowej instytucji kultury zechce w nim zawrzeć nazwę. Dzielnica zorganizowała więc konkurs. Wpłynęło 508 propozycji co dobrze świadczy o zainteresowaniu mieszkańców. Spośród nich komisja konkursowa, w której znaleźli się radni Dzielnicowej Komisji Kultury i zastępca burmistrza odpowiedzialny za sprawy kultury, wybrała osiem: UrOK – Ursynowski Ośrodek Kultury, COOLTURALNY URSYNÓW, WeNa, KREATYWNA PRZESTRZEŃ, Ursynowskie Centrum Kultury oraz Alternatywy, Origami, Rozkosz. Do głosowania, które właśnie się zaczęło, wybrano trzy ostatnie.
Przepadło sporo interesujących propozycji, ale trzeba było dokonać jakiegoś wyboru. Wśród nieuwzględnionych propozycji znalazła się moja: Ursynowskie Centrum Kultury „Ibisówka”. Myślałem też o Domu Słowa i Muzyki. Wśród najwybitniejszych ursynowian znajduje się Andrzej Ibis Wróblewski. Wielu z nas jeszcze go pamięta. Marzył o ursynowskim Domu Słowa („Południe” 8/9 października 2019). To z jego pomysłu wyszła Rada Języka Polskiego, pierwsze ursynowskie stowarzyszenie kulturalne. Był animatorem życia kulturalnego, został ciężko ranny walcząc w oddziałach Armii Krajowej. Działał społecznie według zasady nieprzystępowania do partii ani organizacji politycznych co świadczyło o braku partykularyzmu. Być może ludzie kultury Ursynowa znajdą inny sposób upamiętnienia Ibisa. Ursynowskie Dyktando imienia Ibisa to nazwa dorocznej imprezy a czym innym jest obiekt kultury.
Komisja konkursowa tak uzasadniła wybrane przez siebie nawy:
„ALTERNATYWY – nazwa z jednej strony nawiązuje do znanego serialu, którego akcja rozgrywała się na Ursynowie; z drugiej wskazuje na różnorodność oferty, która będzie prezentowana w nowym domu kultury.
ORIGAMI – to sztuka składania z papieru, w efekcie czego powstają różne ciekawe formy/kształty. Elewacja budynku kojarzy się z kartką papieru po rozłożeniu figury origami, co także nawiązuje to elastycznej i różnorodnej oferty kulturalnej obiektu.
ROZKOSZ – pierwotna nazwa pałacu/posiadłości, znajdującej się obecnie na ternie Uczelni SGGW, której nazwę na „Ursynów” zmienił Julian Ursyn Niemcewicz. Poza przywołaniem korzeni, nazwa ma pozytywne skojarzenia, szczególnie w kontekście obcowania z kulturą.”
Uzupełnię uzasadnienie komisji konkursowej kilkoma uwagami. Origami to sztuka składania papieru, która pochodzi z Chin, a została rozwinięta w Japonii. Skojarzenie elewacji budynku domu kultury z origami jest nadużyciem. Ale może komisja potrafi złożyć to origami?
Pierwotna nazwa nieruchomości, na której znajduje się aktualnie rektorat SGGW brzmiała Roskosz przez s. Jedna z wersji pochodzenia nazwy zakłada, że księżna Izabela Lubomirska zbudowała wiejska siedzibę dla swego faworyta, awanturnika ale i szambelana królewskiego kawalera Maisonneuve. Julian Ursyn Niemcewicz nazwał swoja posiadłość Ursinow.
Głosowanie potrwa do 11 października.
Andrzej Rogiński
Na zdjęciu: Przypominam wygląd domu kultury jeszcze w rusztowaniach. Fot. Andrzej Rogiński